A ja sobie leżę…
Leżę i odpoczywam, ale niestety nie na zielonej trawce lecz w białej pościeli w szpitalnym łóżku. Zgodnie z moim planem czerwiec miał upłynąć już spokojnie. Gdy powtarzałam sobie: „niech ten maj wreszcie się skończy”, w głowie miałam już wizję spania tyle, ile zegar biologiczny sobie zażyczy. No i mam co chciałam…