Nie narzekaj na innych, po prostu forsuj dobry przykład

by Dorota Leszczyńska

Nie narzekaj na innych, po prostu forsuj dobry przykład

Samospełniająca się przepowiednia. Masz z nią do czynienia, gdy nie idziesz po awans, mimo że Ci się należy. Więc go nie dostajesz, bo nie połączyłaś kropek, że to Twój interes, by się o niego ubiegać, a nie innych. Gdy jesteś przekonana, że na pewno pójdzie Ci źle w sądzie, na randce czy rozmowie kwalifikacyjnej. Dlatego negatywnie nakręcona straszysz drżącym głosem, niepewną postawą i poczuciem wstydu.

Nasze nastawienie ma ogromny wpływ na to w jaki sposób widzimy świat, ale przede wszystkim na to jak działamy i funkcjonujemy z innymi. Bo jeżeli zakładasz, że każdy pracodawca to krwiopijca, a każdy facet to świnia, to będziesz robić wszystko w Twojej mocy, by tą tezę potwierdzić. Co by się stało gdyby jednak odwrócić tą dynamikę?

Natrafiłam ostatnio na niechlubne badania w dziedzinie logopedii, które doczekały się miana „potwornego eksperymentu”. W 1938 r. wyselekcjonowano grupę 22 sierot. Dziesięcioro z nich jąkało się, natomiast dwanaścioro nie miało takiego problemu. Żeby nie wchodzić w szczegóły, w skrócie podzielono dzieci na dwie grupy. Jednym wmawiano jąkanie lub wytykano każde zająknięcie, natomiast pozostali dostawali jasny przekaz, że mówią płynnie. Możecie się tylko domyślać, że krytyczna informacja zwrotna nie tylko pogłębiła jąkanie, co także sprawiła, że dzieci niejąkające zaczęły mieć problemy z wypowiadaniem czy w ogóle z komunikacją. Eksperyment pozostawił po sobie szkody na psychice dzieci. Więcej o nim przeczytacie tutaj.

Wróćmy jednak do naszych czasów, Twojej pracy, relacji czy związku. Zamiast dostrzegać dobre rzeczy to wciąż myślisz i wałkujesz, co poszło nie tak i jak powinno być, a nie jest. Marudzisz, że worek ze śmieciami stoi już drugi dzień w korytarzu. Stroisz fochy za spóźnienie i zakładasz od razu, że to działanie celowe. Za nieodbieranie telefonu zostawiasz wiązankę przekleństw i epistoły wyrzutów. Co ja mam na to wszystko powiedzieć? Że tak należy, bo tylko w ten sposób można kogoś wychować i nauczyć szacunku. Bynajmniej.

Osobiście nie lubię robić czegoś pod przymusem i zakładam, że ma tak duża część społeczeństwa. Polacy jako nacja uciśniona pod zaborami mają sporo do powiedzenia na ten temat. Już nie wspomnę o maruderach i roszczeniowych hipokrytach, których staram się omijać szerokim łukiem. Więc jeżeli zakładasz, że karanie lub wytykanie błędów to świetna strategia na uzdrowienie komunikacji, to bardzo się mylisz. Karnych punktów będzie coraz więcej i więcej, aż relacja stanie się toksyczna a atmosfera nie do wytrzymania. Spoiler: ktoś w końcu odejdzie (z hukiem) lub po cichaczu się wycofa.

Polecam lepszą strategię. Zamiast tego obrazu nędzy i rozpaczy, pokazuj drugą stronę medalu. Mów o tym głośno, że lubisz gdy w domu pięknie pachnie, że cenisz punktualność i zaangażowanie. Zobaczysz, że ktoś będzie się mocno starał, żeby wbić się w Twoje oczekiwania (jak nikt inny). Doceniaj drobne gesty, bo dzięki temu magicznie będą pojawiać się częściej. W końcu każdy łaknie wyróżnienia i pochwalenia za trud. Komunikuj potrzeby, a nie rozkazy. Nikt się nie domyśli, że teraz ma Ci pomóc, skoro o tą pomoc nie prosisz.

Jednak poza słowami są też czyny. Twoje czyny. Bo jeżeli wymagasz szacunku, to szanuj ludzi na około. Bądź na czas, żeby inni na Ciebie nie czekali. Dbaj o relacje, a nie zakładaj, że pozostali będą tylko o Ciebie zabiegać. Po prostu forsuj dobry przykład. Już. Teraz. Bez oczekiwań. Bez wyrzutów. A przyciągniesz właściwych ludzi albo ich lepsze wersje.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *