Do syta – co i gdzie zjeść w Bieszczadach?

by Dorota Leszczyńska

Do syta – co i gdzie zjeść w Bieszczadach?

Porcje jak dla Marcina Gortata, smak jak u babci, a ceny jak w Warszawie 10 lat temu. Porywam Was w gastronomiczną podróż wokół Soliny, gdzie zjecie do syta dania regionalne, przygotowywane z prostych składników jak za dawnych czasów. Polecane przeze mnie restauracje koniecznie zapiszcie na swojej liści miejsc do odwiedzenia. Będzie smacznie, do syta i w przystępnej cenie.

Barszcz ukraiński

Skoro jesteśmy na granicy z Ukrainą to regionalny barszcz musi trafić na naszą listę starterów. Jestem jego ogromną fanką i pamiętam jego smak z czasów dzieciństwa. Barszcz ukraiński charakteryzuje się tym, że znajdziemy w nim nie tylko kawałki buraków i innych warzyw, co także sycącą fasolę. Zjemy go niemal w każdym bieszczadzkim lokalu. Porcje oczywiście należą do kategorii tych „od serca”.

Placki po zbójnicku / po myśliwsku / po bieszczadzku / po góralsku

W Bieszczadach natraficie na wszelkie warianty placków ziemniaczanych po zbójnicku z przeróżnymi sosami i dodatkami. Co ciekawie, w każdym lokalu nazywane są inaczej – w zależności od fantazji właścicieli. Porcje bieszczadzkie są przeogromne, jednak żadne placki nie przebiją tych, które udało mi się pokonać (to była walka) w Karczmie pod Batem przy ul. Zdrojowej w Polańczyku. Śmiało za te 30 zł mogłyby się najeść 2 osoby.

Pstrąg

Być w górach i nie skosztować pstrąga – tego występku się nie dopuściłam. Zdecydowałam się zamówić pieczonego pstrąga w restauracji o osobliwej nazwie „Sztygarka Hetmańska”. Pstrąg soliński, którym chwali się lokal, ponoć wyróżnia się wysoką jakością i faktycznie był tam smaczny. Jednak kątem oka spoglądałam na placki ziemniaczane, które jak widzicie były apetycznie podane.

Polędwiczki wieprzowe w sosie grzybowym

Jeżeli zauważycie na swojej drodze restaurację o nazwie „Huculska” (Ustjanowa Górna) to liczcie się z tym, że czeka Was tutaj uczta. Sam zestaw surówek wielkością przypomina osobne danie. Na mój talerz trafiły polędwiczki w sosie grzybowym, które smakowały tak domowo jakby przygotowywała je z uczuciem cała rodzina. Wątróbka z cebulką dla fanów podrobów również dostaje plusika.

Żeberka w glazurze

Powiedzieć, że były genialne to jakby nie powiedzieć wcale. Delikatne mięso łatwo odchodziło od kości, a glazura dodawała żeberkom słodkiego i wyrafinowanego posmaku. Skosztujecie ich w Karczmie Solina – Jędrulowa Chata niedaleko Tamy, która poza tradycyjnymi daniami z regionu oferuje obłędny widok z tarasu (tak, ten z pierwszego zdjęcia). Z czystym sumieniem rekomenduję to miejsce, zwłaszcza gdy macie za sobą długą i wyczerpującą wędrówkę. Zachód słońca zrekompensuje Wam trudy na szklaku.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *