Bieszczady Express – co warto zobaczyć w weekend?

by Dorota Leszczyńska

Bieszczady Express – co warto zobaczyć w weekend?

Cudze chwalicie, a swego nie znacie. To zdanie idealnie wpisuje się w moje odczucia po ostatniej wizycie w Bieszczadach. Nigdy wcześniej nie zapuszczałam się w tak odległe zakątki Polski i muszę przyznać, że to doświadczenie dało mi moc wrażeń, ale i upragnionego spokoju. Bieszczady w iście ekspresowym tempie eksplorowałam w okolicach Jeziora Solińskiego. Uważam, że połączenie wody i gór to zestawienie bajeczne, i po wyjeździe tylko się w tym utwierdziłam. Do tego zamiast szumu miasta słychać śpiew ptaków, a czas potrafi stanąć w miejscu, gdy po prostu wpatrujesz się w dal leżąc na kocu.

Chciałabym się z Wami podzielić tym, co udało nam się zobaczyć od piątku do poniedziałku i jest warte Waszego zachodu w tak krótkim czasie. Może kogoś z Was zachęcę do podróży, by zakochać się w tym idyllicznym miejscu.

Zapora w Solinie i… Myczkowcach

To są 2 tamy a nie jedna? Tak. Ta znajdująca się nad Jeziorem Solińskim jest najwyższą betonową zaporą wodną w Polsce, natomiast ta w Myczkowska jest zdecydowanie mniejsza, ale za to powstała wcześniej i znajduje się w bardzo malowniczym otoczeniu. Wracając do naszego kolosa, to Zapora w Solinie mierzy sobie prawie 82 metry i została oddana do eksploatacji w 1968 roku. Dzięki tej budowie powstał ogromny sztuczny zbiornik wodny o pojemności 500 mln m3 – Jezioro Solińskie. Z uwagi na to, że jest to oblegane miejsce wycieczek, w okolicy Zapory znajdziecie liczne stragany i restauracje. A także możecie wypłynąć z pobliskiego portu statkiem (np. pirackim). Gorąco polecam!

Jezioro Solińskie – cypel w Polańczyku i plaża w Solinie

W tych miejscach możecie się poczuć jak na egzotycznej wyspie. Za sprawą dzikich widoków, ale także słomianych parasoli w stylu hawajskim. W Polańczyku będzie bardziej piaszczyście, natomiast w Solinie musicie przygotować się na ostre kamienie. Jeżeli jednak będziecie wytrwali to możecie dojść brzegiem na południe za przystań wodną Komandor i tam czeka Was bezludna plaża z łagodnym, piaszczystym zejściem do wody. Spokój i relaksujący szum drzew gwarantowane!

Wyspa Zajęcza

Ponoć swą nazwę bierze od dwóch zajęcy, które ostały się na tym kawałku ziemi po zalaniu terenu. Ten ze zdjęcia na pewno nie należy do parki rozbitków, ale stanowi ciekawe uzupełnienie historii mikroskopijnej wysepki. Możecie się na nią dostać wpław, jednak o wiele łatwiej będzie wypożyczyć rowery wodne spod Tamy. Zdążycie obrócić tam i z powrotem w szybkim tempie w godzinę, a jeżeli nie lubicie się spieszyć to lepiej wynajmijcie na co najmniej 2 godziny. Zwróćcie jednak uwagę na to czy będziecie mogli przycumować przy pomoście, bo wyspą zarządza Port Solina, który poza rejsami statkami ma także w ofercie wynajęcie sprzętu wodnego (czytaj rowerów wodnych) 😉

Punkty widokowe wokół Jeziora Solińskiego

W Google Maps lub w aplikacji Mapa Turystyczna znajdziecie naście punktów, z którym zobaczycie genialny widok na Jezioro i góry. Do większości z nich dojedziecie samochodem, ale gdybyście mieli więcej czasu to korzystajcie z licznych szlaków. Nam udało się na szczęście zaliczyć chociaż jeden na północ od Tamy w Solinie. Następnym razem w Bieszczadach trzeba będzie to nadrobić. A punkt widokowy ze zdjęcia znajduje się na południu Jeziora niedaleko Zawozu – w mniej zaludnionej i zdecydowanie mniej komercyjnej części.

Serce Bieszczad

Wielu zostawiło w Bieszczadach swoje serce. Po mojej podróży zupełnie się temu nie dziwię. Dosłownie zostawił tutaj serce również pewien Hindus na zboczu pasma góry Berdo po śmierci swojej żony Marii, czym wzrusza kolejnych turystów. Serce Bieszczad, które widać na fotografii znajdziecie nad Jeziorem Myczkowskim w połowie drogi między Zaporą w Solinie a Zaporą w Myczkowcach. Wbrew pozorom nie składa się z kwiatów lecz z kolorowych krzewów, dlatego wygląda pięknie o różnych porach roku.

Skansen w Sanoku, czyli Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku

W drodze do lub z Bieszczad koniecznie wpadnijcie do Skansenu w Sanoku. W zasadzie można tutaj spędzić cały dzień. Nie żartuję, ale w 1-2 godziny zdążycie poczuć klimat i zobaczyć najbardziej charakterystyczne budowle. Skansen jest największy w całej Polsce i powstał po II wojnie światowej po drugiej stronie Sanu od Sanoka. Nie dość, że na jego teren przeniesiono setki budynków, to zajmuje powierzchnię aż 38 hektarów. Podzielony jest na sektory, które odpowiadają różnych kulturom i okresom. Są to sektory: bojkowski, łemkowski, pogórzański, przemysłowy i rynek galicyjski. Ten ostatni jest tak często wymieniany na liście miejsc do odwiedzenia, że przyćmiewa właściwy Rynek w Sanoku. Rocznie odwiedza Skansen ok. 140 tys. turystów, co jest wynikiem naprawdę imponującym.

Ławeczka Szwejka w Sanoku

Józef Szwejk gdzieś pod granicą z Ukrainą? Ale dlaczego? Okazuje się, że główny bohater powieści Jaroslava Haška odbywał w Sanoku swoją dziejową misję, a konkretnie poszukiwał porucznika Duba „na kanapce panny Elly” w pokoiku hotelowym na pierwszym piętrze. Ponoć misja nie trwała zbyt długo, a mimo to Szwejk doczekał się upamiętnienia. Za karę turyści ciągną go za nos i dosiadają się bez pytania.

Galeria Zdzisława Beksińskiego w Sanoku

To nazwisko większości z nas obiło się o uszy. Mniej potrafi skojarzyć jego prace i styl. A nieliczni docenić jego geniusz. Znałam pojedyncze obrazy Beksińskiego, ale dopiero zobaczenie ich na żywo wzbudziło we mnie tak skrajne emocje. Wypływa z nich ból egzystencji, cierpienie, ułomność i szerzący się kataklizm. Pokazują świat, który stoi w opozycji do cukierkowych scen pełnych naiwności i optymizmu. Beksiński wyciągnął wszystko co najgorsze za to w najlepszym stylu. Możemy zaobserwować ewolucję artysty, gdyż w galerii w Sanoku znajduje się aż 600 jego prac. Nie ma to jak kulturalnie i z przytupem pożegnać się z Bieszczadami.

 

Jedna odpowiedź

  1. Emanuel Macron pisze:

    Dzień dobry,

    Dawno u Pani nie byłem na blogu. Czas płynie, a Pani wciąż taka sama – młoda, piękna i pełna wigoru.

    Do meritum – czy stworzyłaby Pani taki poradnik Bieszczadnika, który lubi się, jak to się mówi, zabawić. Mam na myśli jakiś wyszynk, tańce, śpiewy i hulanki. Z chęcią poznałbym Pani opinię.

    pozdrawiam

    Twój EM.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *