Rozliczenie „Generała” za stan wojenny
Dokładnie 13 grudnia mija 37 lat od momentu, gdy gen. Wojciech Jaruzelski w pamiętnym wystąpieniu ogłosił wprowadzenie w Polsce w nocy z soboty na niedzielę stanu wojennego. Mniejsze zło, jak przyszło nazywać ten stan nadzwyczajny, trwało prawie 2 lata od 1981 r. do lipca 1983 r. W tym czasie internowano ponad 10 tys. związkowców, a życie straciło ok. 40 osób.
W 2007 roku skierowano do Sądu akt oskarżenia przeciwko organizatorom stanu wojennego. M.in. Jaruzelski usłyszał zarzut popełnienia zbrodni komunistycznej i w związku z tym czekał go wieloletni proces. Spektakl „Generał” wystawiany w Teatrze IMKA to próba przedstawienia byłego przywódcy, który w przededniu wyroku, ukazuje nam się w zaskakującym świetle.
Od pierwszych minut słychać z ust generała (Marek Kalita) rytmiczną salwę rozkazów kierowanych wobec kuszącej swym dwuznacznym zachowaniem żony. Każda jego wypowiedź, mimo że w warunkach domowych, przypomina propagandową przemowę z mównicy. Malkontentyzm generała ubogacany wątkami intelektualnymi oraz echem dawnej władzy to jedynie przykrywka do jego prawdziwego oblicza. Z głębi wyłania się istota słaba i tchórzliwa, usprawiedliwiająca swoje czyny siłą wyższą. Nie akceptuje swej rodziny, szydzi z niej, a jednak wciąż przystaje na rzeczy, których nie chce lub, które nie wpisują się w jego ideologię. Gdy na około wiele się dzieje, staje się niewidoczny, więc poprzez swoje irytującą postawę stara się zwrócić na siebie uwagę.
Marek Kalita stopił się w jedno z postacią Jaruzelskiego sposobem poruszania się, ale przede wszystkim mówienia. Nie wyobrażam sobie lepszego kandydata mogącego sprostać temu zadaniu. Choć sam generał i cała otoczka stanu wojennego skłaniają do postrzegania spektaklu w kategoriach dramatu, to jednak wiele elementów budujących historię było czysta groteską. Główną sprawczynią komediowych, a czasem wręcz absurdalnych scen, była żona Jaruzelskiego (Małgorzata Maślanka), jak również jego współpracownicy. Wspomnienie dawnych lata przywołują natomiast piosenki z okresu PRL, które domykają całość wielką klamrą.
Gdy po wyjściu z teatru w Twojej głowie jest mnogość pytań i mętlik myśli, to wiesz, że występ wciągnął Cię całego do środka, a następnie wyrzucił na świat bez jednoznacznej odpowiedzi. Tak właśnie było tym razem.
„Generał” reż. Aleksandra Popławska, Marek Kalita, gł. rola: Marek Kalita.
Spektakl wystawiany w Teatrze IMKA (Warszawa).
Źródło zdjęć: www.teatr-imka.pl