A na plantach cicho sza…
Rozumiem, poniedziałek rano, wakacje, nie ma uczniów i studentów, ale żeby żywa dusza nie mignęła mi w drodze na wydział? To już ostatnie dni kiedy mogę się tak cieszyć ze spokoju.
Rozumiem, poniedziałek rano, wakacje, nie ma uczniów i studentów, ale żeby żywa dusza nie mignęła mi w drodze na wydział? To już ostatnie dni kiedy mogę się tak cieszyć ze spokoju.
Jest to pytanie z gruntu: jak się żyje przeciętnemu Kowalskiemu, albo jak się żyje na bezludnej wyspie? W zależności bowiem od życiorysu i preferencji danej osoby, na co innego zwraca ona niestety swoją uwagę, zatem trudno wyznaczyć sobie jakieś obiektywne kryteria. Przedstawię Wam subiektywny obraz Białegostoku, do którego jestem przywiązana.
Dokładnie 23 kwietnia 2014 roku został opublikowany pierwszy wpis na mojej stronie. Możecie wierzyć albo nie, lecz od tego momentu moje życie się zmieniło i zaskakuje mnie pozytywnie do dnia dzisiejszego. Podzielę się z Wami małymi podsumowaniami.
Należy przyznać, że Białystok jest spokojnym miastem, czego ostatnio nie mogę powiedzieć o sobie. Moja dzisiejsza migrena świadczy o tym, że znowu przesadziłam z zarywaniem nocy, albo po prostu dużo terminów zwaliło mi sie na głowę w jednym momencie. To był intensywny luty, a marzec chyba wcale nie zwolni.
W sklepach tłoczno jak za Gierka Gdy rzucili kawał schabu Choć oferta teraz wielka Ikra, szponder, mięso z krabów