7 urodziny Liczi LEX. Czy to już koniec bloga?
Jeżeli ktoś by mi powiedział 7 lat temu, że napiszę ponad 1000 wpisów, że bloga będzie obserwowało kilkanaście tysięcy osób w mediach społecznościowych i co miesiąc będzie przybywało w tysiącach nowych odwiedzających, a wpisy będą o czymś więcej niż o prawie, to głośno bym się zaśmiała. Początki i pierwotne założenia były zupełnie inne niż to, co widzicie obecnie. Aż zacytuję Heraklita: „wszystko płynie”. Liczi LEX ewoluowało ogromnie, ale co dalej z blogiem? Może warto już pożegnać się z pisaniem po tych 7 latach?
Jak było?
Początki nie były imponujące. Zresztą jak każde. Ale miałam domenę, zainstalowanego WordPressa i dużo entuzjazmu. Pierwsza wersja strony, którą postawiłam jako totalny laik, pamiętam, że była bardzo prosta i przesłodzona. Jakbym polała ją różowym lukrem i posypała cukrem pudrem ze złotymi gwiazdkami. Żałuję, że nie mam żadnych screenów z tego okresu, bo z pewnością pojawiłby się na mojej twarzy uśmiech zażenowania. Zwłaszcza, że tematyka jaką poruszałam nie była spójna z tak delikatnym motywem przewodnim. Głównie skupiałam się na kwestiach prawnych i podatkowych, natomiast tematy lifestyle’owe były raczej dodatkiem. O blogu wiedzieli w zasadzie tylko moi znajomi prawnicy lub podatkowcy.
Jak jest?
Teraz, po 7 latach, praktycznie nie uświadczycie zagadnień stricte prawnych, co najwyżej nawiązania do życia lub języka prawniczego. Moja codzienność drastycznie się zmieniła, jak i moje możliwości zawodowe czy zainteresowania. Choć wciąż obracam się wśród prawników, to jednak w innym charakterze. I jest to jeden z powodów zmian jakie zaszły na blogu. Zajęłam się na poważnie sprzedażą usług prawnych, kreowaniem wizerunku i marketingiem prawniczym, co przełożyło się na poruszane tematy na blogu. Pasja do zbadania ludzkiej psychiki i potencjału, jaki w nas tkwi, spowodowała wysyp wpisów o relacjach, manipulacji, rozwoju osobistym, filozofii minimalizmu czy wizerunku. I widzę, że zarówno mnie jak i Was te zagadnienia szczególnie interesują. To niebywałe szczęście móc dzielić się wiedzą i przemyśleniami, które komuś innemu mogą pomóc.
Jak będzie?
Quo vadis? Takiego krótkiego acz trudnego pytania nie pozostawię bez odpowiedzi. Nie wiem co stanie się na parę lat, bo życie mnie już wielokrotnie pozytywnie zaskoczyło. Nie spodziewajcie się jednak, że za rok czy dwa będę w tym samym miejscu, co obecnie. Po prostu liczę na to, że Wy również będziecie gdzieś dalej i wspólnie będziemy mogli doświadczać nowych rzeczy. Wiem za to, że pisać nie przestanę. Tak samo nie przestanę dzielić się tym, co może wnieść w Wasze życie wartość. Tutaj na blogu, na Instagramie, Facebooku, LinkedInie, jak i w innych miejscach. Z ręką wyciągniętą do prawniczek, prawników i tych, którzy z prawem nie mieli nigdy do czynienia.
Kochani, to nie koniec, to dopiero początek!