Prawniczka z klasą. Co rujnuje Twój wizerunek w sieci?
Powszechnie prawniczka kojarzona jest z osobą o nienagannym wyglądzie, wyszukanym słownictwie i klasycznym guście. Wypisz, wymaluj kobieta z klasą – dbająca o detale, obyta, znająca umiar i swoją wartość. Na nasze wyobrażenie duży wpływ miały na pewno seriale i filmy prawnicze, ale też samo środowisko kształtuje kanony standardów zachowania. Nagle w ten idealny świat wchodzi z buta Internet i zabiera prawniczki w przestrzeń social mediów. Jedne niestety dają się porwać nadmiernie w wir postowania. Zamiast budować swoją pozytywną markę, to rujnują swój wizerunek kobiety z klasą.
A dlaczego tak bardzo powinniśmy się przejmować tym naszym wizerunkiem w sieci? Bo od niego zależy nasz sukces w życiu, kariera prawnicza czy szacunek społeczny. W końcu to właśnie z Internetu czerpiemy informacje o ludziach i świecie. Skoro nawet przepisu na szarlotkę szukamy w Google, to tym bardziej wzmianek na temat kandydata na stanowisko aplikanta czy prawnika z uprawnieniami. Tym bardziej należy być wyczulonym na to, co publikujemy i w jakim kontekście.
W związku z tym, że zajmuję się marketingiem i wizerunkiem na co dzień, chciałabym przestrzec prawniczki przed 3 pułapkami, w które bardzo wiele osób daje się złapać. Mam nadzieję, że moje uwagi pozwolą Ci popatrzeć na Twoje działania w sieci w szerszym kontekście i dzięki temu świadomiej będziesz kreować swój wizerunek. Bez dalszego przedłużania. Dowiedz się co rujnuje Twój wizerunek w sieci.
Epatowanie seksualnością
Dwuznaczne pozy. Wyzywające stylizacje. A do listy dodałabym jeszcze wulgarną i prowokującą postawę. Jeżeli planujesz zastąpić Ditę von Teese na pokazach burleski drzwi stoją przed Tobą otworem. Jednak seksualizacja zdjęć nie tyle oddala od wizerunki kobiety z klasą, co sugeruje biegłość w sztuce ars amandi i niestety także rozwiązłość. Dlatego skojarzenia odbiorców mogą kręcić się bardziej wokół prostytucji niż zawodu, który naprawdę wykonujesz.
Sama jestem kobietą i rozumiem potrzebę podkreślenia swojej kobiecości w świecie, który był/jest zdominowany przez mężczyzn. Ale czy musimy robić to w sposób nieadekwatny do roli jaką pełnimy w danym momencie? Przekraczać te granice dobrego smaku używając do tego języka seksu? Stawiać odbiorców w niekomfortowej sytuacji? Kobieta z klasą nie musi na siłę zwracać uwagi i wykorzystywać seksualności, aby ją wysłuchano. Są o wiele lepsze sposoby, by utrzymać zaangażowanie odbiorców.
Przyszła pora na konkretne błędy. Niestety nie raz spotkałam się z tym, że jakaś prawniczka nagrywała stories leżąc po prostu w łóżku i kierując kamerę na wybitnie odkryty dekolt. Zdarza mi się natrafiać na zdjęcia, na których kobiety z mocnym makijażem i w kusym stroju wyginają się przed aparatem, a w opisie mają analizę prawną jakiegoś przepisu. W tych wypadkach warstwa wizualna bardzo gryzie się z treścią, którą panie starają się przekazać. I właśnie o tą symbiozę – między tym co widzimy, a tym co słyszymy/czytamy, tak naprawdę mi chodzi. Spójny i wartościowy przekaz to wg mnie priorytet prawniczki z klasą.
Chwalenie się nagością
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że nagość pojawia się w reklamach. Wychodzi na ulice. Bije po oczach na Instagramie. Przyzwyczailiśmy się aż do tego stopnia, że nagość przestała mieć jakąkolwiek wartość. Nie jest czymś wyjątkowych zarezerwowanym dla nielicznych. Dlatego pokazanie kawałka ciała to żaden wyczyn.
Faktycznie, nagość może przysporzyć szybkiej walidacji w postaci lajków od nieznajomych pod roznegliżowanym zdjęciem, ale nie wnosi nic ponad chwilową uwagę. Za to kategoryzuje daną kobietę na bardzo długo. Niektórym ta łatka jest na rękę, bo przysparza więcej współprac reklamowych. Jednak powinniśmy odgrodzić bycie influencerem od bycia prawnikiem. Zwłaszcza, że Internet nie zapomina, a klienci czy rekruterzy będą prześwietlać naszą historię w Google.
Profesjonalny wizerunek specjalisty zależy oczywiście od kontekstu. O ile pokazywanie swego ciała przez osoby, które zawodowo zajmują się sportem czy działają w branży beauty i fashion (czytaj modelki, stylistki, tancerki pole dance etc.) jest jak najbardziej wpisane w ich styl życia, o tyle z kobietami, które wykonują zawody zaufania publicznego, sprawa wygląda zupełnie inaczej. Aby ktokolwiek potraktował prawniczkę poważnie pod kątem merytorycznym, należy główny nacisk kłaść na warstwę intelektualną. Pomaga w tym adekwatny zachowanie, ubiór, sceneria czy gestykulacja. W ten sposób wywieramy pozytywne wrażenie na odbiorcy, który będzie miał do nas większe zaufanie jako specjalisty w dziedzinie prawa.
Jest jeszcze jeden aspekt nagości, który chciałabym poruszyć. Bowiem istnieją wyjątki, które zamiast zaszkodzić, mogą pomóc w budowaniu pozytywnego wizerunku. Są to wszelkie posty pokazujące nas w roli zwycięzców w zawodach sportowych, pasjonatów aktywności fizycznej lub artystów. Wtedy bardziej skromny lub ekstrawagancki strój nie będzie aż tak raził, a to nasza determinacja do osiągania celów czy osobowość wyjdą na pierwszy plan. Jednak uczulam, żeby robić to z głową.
Desperacja i brak hamulców
Kobieta z klasą umie również stawiać granice, co w obecnych czasach może być wyzwaniem dla wielu z nas. Bowiem nauczyliśmy się podglądać innych w social mediach i dodatkowo dzielić się swoim życiem. Co oznacza, że zatraciliśmy poczucie, gdzie ta granica prywatności i intymności się znajduje. Ekshibicjonizm staje się normą i my jako odbiorcy nie mamy na to żadnego wpływu. Jednak to, co wrzucamy do sieci, jest jak najbardziej w gestii naszej woli.
Przeważnie granicę przekraczamy, żeby zwrócić na siebie uwagę, dowartościować się lub po prostu jesteśmy pod wpływem alkoholu, więc nie myślimy racjonalnie. Od strony wizerunkowej upublicznienie zdjęć chociażby z zakrapianych imprez jest dosyć ryzykowne, a już na pewno zdjęć robionych po północy. To samo tyczy się dzielenia się z obserwującymi każdą chwilą swojego życia, kłótniami z mężem czy narzekaniem na klientów. Nie rób tego! Nie dość, że takie zachowanie pozbawione jest szacunku do siebie i innych, to sprawia, że odbiorcy tracą do Ciebie zaufanie.
Prawniczka z klasą podejmuje wyzwania z uśmiechem na ustach i właśnie tym dzieli się z innymi. Na pewno 3 razy się zastanowi zanim coś opublikuje, bo nie chce robić tego pod wpływem emocji. Zamiast obrażać osoby krytykujące ją w komentarzach, odpowiada w sposób wyważony i opierający się na argumentach. I co najważniejsze ma swój osobisty kodeks, którym się kieruje. Właśnie takiej konsekwencji życzę każdej prawniczce.
Fot. www.pexels.com