„Zimna wojna” a gorące serca

by Dorota Leszczyńska

„Zimna wojna” a gorące serca

Czy dwoje ludzi potrafi pokonać przeciwności stawiane przez system? Czy potrafi być ponad to i pisać wspólny scenariusz po swojemu? A przede wszystkim czy potrafi okiełznać swoje ułomności charakteru w imię łączącego uczucia? Te i inne pytania nasuwają mi się po obejrzeniu w kinie najnowszego filmu Pawła Pawlikowskiego pt. „Zimna wojna”. Uprzedzam, że zdecydowanie nie jest to słodki romans lecz dramat, więc dobrze się zastanówcie zanim wybierzecie film na randkę.

 

Właśnie zakończyła się II wojna światowa, a w Europie Wschodniej zadomawiał się socjalizm. Jako że Rzeczpospolita Polska stawała się Ludową to nawiązanie do tradycji chłopskiej okazywało się być idealnym obszarem szerzącym nowe idee. Scenę artystyczną opanowały zespoły pieśni i tańca, w tym zespół „Mazurek”. Podczas przesłuchań zainteresowanie dyrygenta wzbudziła jasnowłosa dziewczyna, którą wcielił do zespołu. Od tego momentu zaczęło rozwijać się między nimi namiętne uczucie. Ona była nieokrzesana i dumna, a on wydawał się być zimnym i niedoścignionym muzykiem. System w Polsce coraz bardziej ich przytłaczał i ograniczał, zarówno pod względem artystycznym, jak i wzajemnych relacji z wszystkowiedzącym państwem. Pojawił się pomysł ucieczki na zachód, jednak coś poszło nie tak. Kolejne próby bycia w końcu razem zawodziły. Jednak czy to była wina jedynie sytuacji geopolityczne, to zdecydowanie bym polemizowała. Zakończenie, już i tak pokręconej historii, może zaskoczyć.

Odtwórcy głównych ról: Joanna Kulig i Tomasz Kot, musieli odnaleźć się w labiryncie skrajnych emocji. Chyba najtrudniej pokazać wewnętrzną niemoc, która uniemożliwia bycie razem, podczas, gdy serce wyrywa się do uczucia. Podobało mi się, że ich rozmowy i zmontowane sceny były niczym puzzle, z których widzowie mają składać historię. Na ekranie przykuwa uwagę również sposób prezentacji – czarno-biały obraz, typowo socjalistyczna symetryczność czy brak tryb pełnoekranowego. W związku z tym, że fabuła skupia się na zespole pieśni i tańca, wciąż usłyszeć można piękne aranżacje piosenek, ale nie tylko na ludowo. „Zimna wojna” oddziałuje na emocje na kilku szczeblach. Po pierwsze, uwrażliwia na sztukę i artyzm, pokazując dwie skrajne postawy wobec tworzenia. Po drugie, pokazuje złożoność systemu i dwulicowość ludzi. Po trzecie, poprzez przeciwności buduje obraz niedostępnej i wymagającej wyrzeczeń miłości.

Jednym słowem, polecam!

„Zimna wojna” reż. Paweł Pawlikowski, gł. role: Joanna Kulig i Tomasz Kot.

Źródło zdjęć i fotosów: www.filmweb.pl 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *