Być kobietą, być kobietą
8 marca to nie byle jaka data w kalendarzu. Przygotowują się do niej zarówno kobiety, ale przede wszystkim mężczyźni. Choć dzień ten dedykowany jest paniom, to wydaje się czasem, że świętuje całe społeczeństwo. Obdarowane kobiety mają się z czego dzisiaj cieszyć – jak nie z małego drobiazgu, to przynajmniej z dobrego słowa. A z czego ja się cieszę będąc kobietą?
Oto MOJA subiektywna lista zalet z bycia kobietą:
1.
W męskim świecie podatków mogę czuć się wyjątkowo. Kobiet zajmujących się prawem podatkowym (szczególnie na szczeblu naukowych) w dalszym ciągu nie jest wiele. Przyznam, że mile jest się wyróżniać, ale również współpracować z mężczyznami. Cenię ich za rzeczowość i oddanie sprawie bez niepotrzebnych niedopowiedzeń.
2.
Mogę liczyć na pomoc z zewnątrz. Nie wiem czy chodzi o to, że kobiety uważane są za nieporadne i bezbronne, ale przyjęło się, że to właśnie dzieci i kobiety jako pierwsi zostają ratowani z tonącego statku. W obronie kobiety stają obcy ludzie, w obronie mężczyzny prawdopodobnie tylko on sam.
3.
Te sukienki, torebki, szpilki, bielizna, kosmetyki, perfumy, biżuteria – to kwintesencja kobiecości. Uwielbiam ubierać się w taki sposób, by czuć się kobieco (ale nie wulgarnie) podkreślając swoją figurę, na którą ciężko pracuję. Przyznam się, jak każda zdrowa kobieta, lubię zwracać na siebie uwagę. O moich preferencjach świadczy zawartość mojej szafy, w której zdecydowanie więcej jest sukienek podkreślających talię niż spodni.
4.
Kobiety mają większą swobodę w wyrażeniu siebie. Nie są piętnowane za to, że wykonują coś bardziej z pasji, niż z pobudek materialnych. W dalszym ciągu to mężczyznę ocenia się przez pryzmat pieniędzy jakie zarabia i stanowiska jakie piastuje. Nie oznacza to jednak, że nie pragnę czegoś osiągnąć, ale mam szansę zrobić to na swoich zasadach.
5.
Przyjemność z seksu czerpią obie płcie, ale w przeciwieństwie do mężczyzn, kobiety mogą przeżywać orgazm wielokrotnie bez konieczności wprowadzania jakiś strasznie długich przerw. Ta przyjemność nie wykańcza, wręcz leczy (zwłaszcza z bólu głowy) szczególnie, gdy jest połączona z całowaniem w szyję (mmmmm). Tak naprawdę każdy facet chciałby wiedzieć jak to jest.
6.
Ochotę na nieprzyzwoite ilości czekolady, oliwek , ciastek, śledzi, lodów czy wino można usprawiedliwić miesiączką. W końcu coś się nam od życia należy. Nie można być cały czas na diecie, zwłaszcza że w wielu przypadkach ta „dieta cud” wcale nie jest potrzebna. Przywołam święte słowa mojego Wujka: „Facet nie pies, na kości nie poleci.” Liczy się zdrowie, również to psychiczne, bo podczas jedzenia takiej tam gorzkiej czekolady wydziela się serotonina.
7.
Adoracja ze strony mężczyzn urzeka chyba każdą kobietą, również mnie. Zwłaszcza w naszych czasach, bycie dżentelmenem robi piorunujące wrażenie na płci pięknej i sprawia, że świat staje się trochę retrosnem, w którym role są jasno określone. W tej kwestii, dobre wychowanie będę przedkładać nad równouprawnienie.
8.
Podzielność uwagi, czujność na niebezpieczeństwo, wrażliwość na szczegóły i czytanie między wierszami są jak supermoce, z którymi rodzą się kobiety. Coraz bardziej uzmysławiam sobie, jak często je wykorzystuję w życiu i jak bardzo są przydatne (nie tylko przy wychowywaniu dzieci).
***
Zapewne jest jeszcze więcej zalet z bycia kobietą, ale na dzisiaj wyczerpałam swoją listę. Za kilka lat może dorzucę jeszcze inne…
A wszystkim kobietom w dniu ich święta życzę samozadowolenia z tego: kim są, z kim i gdzie.