Białostockie śledzikowanie – cz. 1
Nie wszystkim było dane usłyszeć charakterystyczny w mowie potocznej zaśpiew w wykonaniu mieszkańców białostoczyzny. Nic straconego, dopóki istnieje gwara. Przedstawiam dzisiaj mogące pojawiać się sformułowania, które dziwią resztę Polski.
Pokroiłam bułkę chleba na denku.
– Pokroiłam bochenek chleba na desce do krojenia.
***
Kiendy do Białegostoku? Bez Zabłudów?
– Którędy do Białegostoku? Przez Zabłudów?
***
Po czemu będziesz kupywać?
– Za ile będziesz kupować?
***
W sieni zostawiłam papcie.
– W przedsionku zostawiłam kapcie.
***
Autobus chodzi co godzinę, więc pójdę z buta na miasto.
– Autobus kursuje co godzinę, więc pójdę pieszo do miasta.
***
Starkowałam ziemniaki na kartacze.
– Otarłam ziemniaki na duże pyzy z mięsem.
***
Zabieraj te giry, bo już je słyszę.
Zabierz te nogi, bo już czuję ich zapach.
***
Wiatr duł, czego nie mogłam zdzierżyć.
Wiatr mocno wiał, czego nie mogłam wytrzymać.
***
Zeszyt leży tamo/tamun.
– Zeszyt tam leży.
***
Łypałeś na Agnieszkę, a mleko uciekło.
– Spoglądałeś ukradkiem na Agnieszkę, a mleko wykipiało.
***
Wszystko robisz bez tołku!
– Wszystko robisz bez przemyślenia/ bez sensu!
***
W tym barłogu nie mogę niczego znaleźć.
– W tym bałaganie nie mogę niczego znaleźć.
***
Pokaczałam w mące i usmażyłam tak o.
– Obtoczyłam w mące i usmażyłam w ten sposób.
***
Na rynek? Kiego licha tam jedziem?
– Na bazar/targ? Po co tam (do cholery!) jedziemy?
***
Zapal telewizor i światło.
– Włącz telewizor i światło.
***
Wpierw poruszaj krukiem w centralnym.
– Najpierw poruszaj pogrzebaczem w piecu.
***
Będziemy chlać dopóki starczy zapojki.
– Będziemy pić alkohol dopóki wystarczy popitki/napojów do popicia.
***
W tych magazynach jest same badziewie.
– W tych sklepach są same bezwartościowe rzeczy.
***
Na przemian wiszczała i gniła.
– Na przemian wrzeszczała i śmiała się głośno.
***
Mama kazała zaprosić na obiad.
– Mama powiedziała by zaprosić na obiad.
***
Pożyczysz mi dziengi? Mogą być nawet dziady.
– Pożyczysz mi pieniądze? Mogą być nawet drobne.
***
Dzie Wy byli?
Gdzie byliście?
***
Zadzwoniłam po taryfę/sałatę i pomalej będę schodzić.
Zadzwoniłam po taksówkę i powoli będę schodzić.
***
Rozbuwaj się i odepnij sobakę.
Zdejmij buty i uwolnij psa.
***
Dlaczego o tym dla mnie nie mówił?
– Dlaczego o tym mi Pan/on nie mówił?
***
Przybieram się do nowego mieszkania.
– Przeprowadzam się do nowego mieszkania.
***
Już prawie zasynałam na wyrku, gdy nagle odkręcił wodę ze szlaucha.
– Już prawie zasypiałam na łóżku, gdy nagle odkręcił wodę z węża (ogrodowego).
***
Deszcz barabanił o szyby bez całą noc.
– Deszcz stukał o szyby przez całą noc.
***
Będzie fest zrobione za dzień czasu.
– Będzie dobrze zrobione w ciągu jednego dnia.
***
Powyższe przykłady czasem pojawiają się w naszych wypowiedziach, na ogół w wersji szczątkowej. Bawią współczesnych przyjezdnych jak i samych Białostoczan, ale świadczą o naszej kulturze. Jeżdżąc po Polsce i przygotowując ten wpis zdałam sobie sprawę, iż trudno być pewnym uniwersalności naszego języka. Słowa, które słyszałam w dzieciństwie, wyryły mi się na tyle w pamięci, że po latach potrafię wyjaśnić ich znaczenie. Jednak Ci, którzy nie mieli w jakikolwiek sposób do czynienia z daną gwarą, nawet mieszkając w Białymstoku nie sprostają temu zadaniu. Regionalizmy zaskakują również wtedy, gdy zdajemy sobie sprawę, że tylko my je rozumiemy.
Ciekawe ilu z Was, ludzi z Podlasia, używa powyższych wyrażeń i słów w mowie potocznej.