Między nami kobietami
Odnoszę wrażenie, że udana komedia dotycząca relacji pomiędzy kobietami musi w mniejszym lub większym stopniu odnosić się do czyjegoś ślubu – jakby wokół zamążpójścia kręciło się babskie życie. Może właśnie w tej ekstremalnej sytuacji wychodzą na wierzch wszelkie paskudne i irracjonalne przypadłości kobiecej natury, a może wesela w kinie dobrze się sprzedają? Pozostawmy te znaki zapytania, za to przyjrzyjmy się babskiemu środowisku z przymrużeniem oka, jak na komedie przystało.
„Bridesmaids”/”Druhny” reż. P. Faig, gł. role: K. Wiig, M. Rudolph, R. Byrne, W. McLendon-Covey, E. Kemper, M. McCarthy
Uwielbiam! Humor sytuacyjny miesza się z genialną grą aktorek. Po prostu muszę wyróżnić McCarthy, bo stała się dla mnie mistrzem drugiego planu. Fabuła jest banalna – główna bohaterka przyjaźni się od dzieciństwa z przyszłą panną młodą, dlatego zostaje jej pierwszą druhną. I wszystko byłoby dobrze, gdyby wśród druhen nie pojawiła się perfekcyjna Helen. Świat głównej bohaterki się wali, nie radzi sobie w życiu, a do tego rujnuje przygotowania do ślubu swojej najlepszej przyjaciółki. Stery przejmuje Helen. Konflikt w wydaniu kobiet jest wyrafinowany i zawistny, dlatego warto zobaczyć ten film.
„Bachelorette”/”Wieczór panieński” reż. L. Headland, gł. role: K. Dunst, I. Fisher, L. Caplan
To taka próba zmieszania „Kac Vegas” z „Druhnami”. Czy udana? Poniekąd, chociaż nie spodziewajcie się tatuaży na czole i ekstremalnej jazdy. Trzy bohaterki postanawiają naprawić kiepskie relacje z panną młodą poprzez zorganizowanie jej wieczoru panieńskiego. Wiadomo, że muszą dziać się po drodze niespodzianki, które uczynią ten wieczór z pewnością niezapomnianym. Widzimy również zderzenie różnych osobowości, które nie mogą znaleźć wspólnego języka. Zdecydowanie role Fisher i Dunst podnoszą noty tego filmu.
„He’s Just Not That Into You”/”Kobiety pragną bardziej” reż. K. Kwapis, gł. role: J. Aniston, J. Connelly, G. Goodwin, Drew Barrymnore, a towarzyszą im: B. Cooper, B. Affleck, J. Long, K. Connolly
Zastanawiałam się, czy oglądam prawdziwy obraz kobiet. Wychodzi na to, że kobiety muszą: dyskutować na wszystkie tematy, doszukiwać się szczegółów, brnąć do uzyskania jednoznacznej odpowiedzi, czytać w myślach, wierzyć w męskie zapewnienia, wyjść za mąż, by czuć się bezpiecznie. Skumulowana fabuła kilku relacji damsko-damskich i damsko-męskich, doprowadza do takich właśnie wniosków. Szczerze mówiąc nie chciałabym, żeby to była prawda, bo zamiast komedii uzyskalibyśmy gorzki obraz kobiet. Na szczęście niektóre z nich doczekują happy endu, pomimo wysoko rozwiniętej inteligencji emocjonalnej płatającej im figle.
„Bride Wars”/”Ślubne wojny” reż. G. Winick, gł. role: K. Hudson, A. Hathaway
Jak to bywa z babskimi przyjaźniami po grób, niedaleko jest od miłości do nienawiści. W tym przypadku punktem zwrotnym okazała się data ślubu, a właściwie ślubów przyjaciółek odbywających się tego samego dnia w tym samym hotelu. Z czystej zawiści pragnął uprzykrzyć sobie życie – chociażby wlewają niebieski barwnik do farby, bądź pomarańczowy samoopalacz , żeby oszpecić konkurentkę. Jak w hollywoodzkich produkcjach przystało, w czasie wojny dowiadują się prawdy o sobie i swojej przyjaźni. Pocieszna komedia.
„Lejdis” reż. T. Konecki, gł. role: E. Olszówka, A. Dereszowska, I. Kuna, M. Różczka, a towarzyszą im: R. Więckiewicz, T. Kot, P. Adamczyk, R. Królikowski
Mam mieszane odczucia co do takiego przedstawiania kobiet. Nie wydaje mi się, by przeklinały jak szewc, były wulgarne jak więzień po rocznej odsiadce i, by wszystko było dla nich takie proste/oczywiste. Przerysowanie postaci na podobieństwo męskich cech miało pokazać nam drugie oblicze tych kruchych istot. Chociażby Korba, która nie wchodzi w emocjonalne relacje ze swymi kochankami, łamie serce jednego z nich, a gdy chciałaby wszystko naprawić jest za późno. Natomiast Gośka jest twardą prawniczką, która wzięła sobie za męża posłusznego i łagodnego… geja. Silne kobiety, choć w środku tłumią swoje smutki, w krytycznych chwilach mogą na siebie liczyć.
Źródło plakatów, zdjęć i fotosów – www.filmweb.pl