Płyny się uzupełnia, to z cegieł się buduje

by Dorota Leszczyńska

Płyny się uzupełnia, to z cegieł się buduje

Już nawet nie pamiętam, gdzie miałam okazję zetknąć się z metaforą dzbanka. Tak, dzbanka, mam na myśli naczynie, do którego nalewa się różnych płynów, by je później przelewać do innych pojemników. Oznacza to tyle, że gdy dzbanek jest pusty, to nie należy się spodziewać, że przez jego dzióbek nagle popłynie najsłodsza lemoniada z miętą i obdzieli wszystkie spragnione osoby na około. Pusty oznacza pusty. Jednak zawsze znajdzie się jakaś osoba, która czeka z nadzieją na choćby kropelkę. I wcale nie musi należeć do płaskoziemców czy scjentologów, po prostu wierzy naiwnie na cud zakrzywiający fizykę. W nauce mówi się na to błąd statystyczny.

Dzbanek

Powyższa metafora odnosi się do uczuć jakie przepływają między ludźmi. Dzbanek napełnia się miłością od najmłodszych lat, by w dorosłości móc „wylewać” te uczucia w bliższych relacjach z innymi. Dawanie i branie staje się czynnością zamienną, która pozwala na utrzymywanie odpowiedniego balansu uczuciowego – kochania i bycia kochanym. Przyznam jednak, że o ile idea jest klarowna, to na potrzeby tego wpisu o wiele lepiej niż dzbanek będzie pasowało zupełnie inne porównanie. Jednak po kolei.

Krople uczuć

Przelewany z dzbanka płyn daje wyraz naszym uczuciom w postaci troski, empatii czy dbania o czyjeś dobro i szczęście. To takie maleńkie krople, które czasem trafiają do celu, a czasem rozleją się gdzieś pod szklanką. Wyparowują równie szybko, co zmieniające się emocje. Mogą wypełniać rzeczywistość, ale nie stanowić fundamentu, na którym opierać się mogą relacje.

Cegły

Zanim pojawi się uczucie względem drugiego człowieka, należy zbudować z nim więź. I mówiąc o uczuciu zupełnie nie mam na myśli „zakochania się” czy „zauroczenia się”, bo już sama strona zwrotna sugeruje kogo dotyczą. Chodzi mi o uczucie romantycznie nazywane miłością skierowane na zewnątrz. Ludzie potrafią pokochać rodziców, dzieci, partnerów, przyjaciół, kota ze schroniska, właśnie dzięki temu, że poświęcili im swój czas, uwagę i zaangażowanie. Układają w ten sposób cegły jedna za drugą, by powstał most łączący ich z drugą stroną. Co istotne, most ten nie jest nam dany raz na zawsze. Cegły należy dodawać, bo z czasem kruszeją. Podręcznikowo dodawanie winno być obustronne i sprawiedliwe z takim samym wolumenem, ale wiecie jak to czasem bywa z kotami i niektórymi ludźmi.

Budowa więzi

Uzupełnianie płynów, czyli przelewanie uczuć jest wtórne. Całe clue sprowadzać się powinno zasadniczo do inwestowania – układania kolejnych cegieł. Zresztą zastanówcie się. Czymże byłoby deklarowane uczucie rodzica, gdyby okazało się, że zupełnie nie zna swego dziecka – jego pragnień, lęków lub celów, bo od lat z nim nie rozmawia? Czy takie dziecko czuje się wtedy naprawdę kochane, nawet jeżeli mówi się o tym głośno podczas świąt? Równie dobrze można byłoby nagrać się na dyktafon i puszczać tkliwe cytaty od czasu do czasu, aby drugiej stronie to wystarczyło. Jednak tak nie jest. Okazuje się, że z sąsiadem potrafimy mieć więcej do czynienia niż z rodziną. Zwłaszcza, gdy codziennie widujecie się podczas wyprowadzania psów w tych niekomfortowych momentach sprzątania po nich i nie zwiewacie na swój widok, a nawet wymieniacie się cyklicznie sprzętami. Przed członkami rodziny ulatnianie się zdarza, szczególnie, gdy dzwonią nagle w sprawie pożyczki.

Co było pierwsze: uczucia czy więź?

Do czego w końcu zmierzam to to, że w relacjach po pierwsze potrzebne jest tworzywo trwalsze niż ciecz. Uczucia są płynne. Nawet bardzo przyjemne, bo dają błyskawiczną gratyfikację. W końcu każdy lubi mieć połechtane ego i zaleczone rany z przeszłości. Uczucia odpływają jednak w zapomnienie. Trzeba je na bieżąco uzupełniać, choćby iluzorycznie. Niektórzy mogą sprawiać wrażenie, że im na Tobie zależy, aby osiągnąć swoje cele. Czasem wystarczy, że przynajmniej czekolada wszystko rozumie.

W opozycji zbudowana więź jest stabilna. Emocje nie są w stanie jej nagle zburzyć, a inwestycję trudno sfingować. To taka idylliczna bajka, w której każdy chciałby się znaleźć, ale większość przeraża się być. Dlatego, że o ile miło jest być obdarowanym, o tyle trudniej znieść ofiarowanie w drugim kierunku. Na tym polega jednak budowanie czegoś na więcej niż chwilę. I właśnie temu służą cegły, by mostem zbudowanych przez oboje, mogły popłynąć uczucia.

Tą kolejność rozumiem i szanuję. Życzę i winszuję.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *