„It” – źródło strachu tkwi w naszej głowie
Pamiętacie czego baliście się w dzieciństwie? Czy był to upiór kryjący się za zasłoną, postać z mrocznego obrazu, ciemna piwnica, a może przybrany i umalowany klaun? Każdy niesie ze sobą swoją historię obaw, o których opowiada film „It” powstały jako adaptacja książki Stephena Kinga. Ten horror, którego głównymi bohaterami są dzieci, zdecydowanie nie jest dedykowany młodemu pokoleniu i wrażliwym widzom.
Małe miasteczko boryka się z serią zniknięć dotykających głównie dzieci. Mówi się nawet o fatum, które ciąży na tym miejscu i ujawnia się co 27 lat. Sielankowy obraz spokojnego miasteczka lat 80. to jedynie tło dla mrocznych i przykrych przeżyć, które dotykają jego mieszkańców. Na ekranie stopniowo pojawiają się poszczególni bohaterowie. Chłopiec, którego braciszek zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach, kolejny prześladowany za tuszę, inny na tle rasistowskim, następnych dwóch trzymanych pod kloszem przez najbliższych, śmieszek, który nadrabia ciętymi ripostami swoje kompleksy oraz dziewczyna molestowana przez ojca. Każde z osobna przeżywa bliskie spotkanie z klaunem Pennywise’m, który przybiera za każdym razem inną postać i inaczej oddziałuje na wyobraźnię dzieci. Klaun jest ucieleśnieniem obaw tkwiących w ich podświadomości, dlatego muszą ze wszelkich sił pokonać swój strach, by go pokonać. To jak metafora przejścia z dzieciństwa do dorosłości i przysłowiowego gaszenia lampki na noc.
Film zasługuje na słowa uznania jeżeli chodzi o efekty specjalne, które działały na emocje i zaskakiwały swoją intensywnością. Na ekranie działo się naprawdę sporo i trudno byłoby zakwalifikować „It” do monotonnego kina familijnego, choć elementy sentymentalne również się pojawiały. Na pewno nie zapomnę roli Pennywise’a nie dlatego, że był to ten mroczny klaun, ale dlatego, że odtwórca roli Bill Skarsgård mimiką twarzy i psychopatycznym sposobem wypowiedzi budował niesamowite wręcz napięcie. Myślę, że film świetnie oddaje styl Kinga – balans między zabawną prozaicznością, a metafizycznym patosem. Może nie zostanę uznana za spoilera, jeżeli dodam, iż morałem opowieści będzie dla mnie stwierdzenie, że źródło strachu tkwi w nas samych, w naszej głowie i tylko od nas zależy, czy się go wyzbędziemy i go pokonamy. Zapewne psychologowie bardziej by się nad tym zagadnieniem rozwodzili, ja po prostu na tym zakończę, by w przyszłości szerzej poruszyć temat pokonywania strachu w osobnym artykule.
Natomiast jeżeli macie na tyle odwagi, by sprawdzić, czy film wart był przyznania 7,4/10 na Filmwebie, to wiecie co macie zrobić.
„It”/”To” reż. A. Muschietti, gł. role: J. Lieberher, S. Lillis, B. Skarsgård.
Premiera w Polsce: 8 września 2017.
Źródło zdjęć i fotosów: www.filmweb.pl
2 komentarze
Szanowna Pani,
z niecierpliwością czekam na artykuł o pokonywaniu strachu. Bardzo chciałbym Panią poznać na żywo, ale mój wewnętrzny strach nie pozwala mi zdobyć się na ten krok. Pozdrawiam
EM
Strach należy pokonywać, w ten sposób wychodzić ze swojej strefy komfortu czyli od tych znanych do nieznanych doświadczeń.
Pozdrawiam