Energylandia – park rozrywki w Zatorze
Niech się schowają imprezy do świtu, drinki z Red Bull’em powodujące zawrót głowy, wyprzedzenie na trzeciego, szarpanie się podczas wyprzedaży i okrzyki podczas oglądania meczu. W parku rozrywki „Energylandia” w Zatorze koło Krakowa, w którym pojawiliśmy się w minioną sobotę z przyjaciółmi, odkryliśmy absolutnie niepowtarzalne doznania. Zaliczyliśmy niemal wszystkie ekstremalne rozrywki od przejażdżek porywającymi roller coaster poprzez gigantycznego młota obracającego się nas góry nogami, po kręcące się wahadło pikujące w ziemię do granic wytrzymałości. Po wyjeździe pozostało mi bolące gardło, kilka siniaków (nie wiadomo skąd), obity kręgosłup (po stukaniu na samochodzikach), wspomnienia i mnóstwo szczęścia, bo przeżyłam to ekstremum z moją wspaniałą i niezawodną paczką. Wciąż drzemie w nas dziecko żądne przygód i oby nuda nigdy nas nie dosięgnęła. Jakoś się tego nie boję…