Białostockie śledzikowanie – cz. 1

by Dorota Leszczyńska

Białostockie śledzikowanie – cz. 1

DSC05574

Nie wszystkim było dane usłyszeć charakterystyczny w mowie potocznej zaśpiew w wykonaniu mieszkańców białostoczyzny. Nic straconego, dopóki istnieje gwara. Przedstawiam dzisiaj mogące pojawiać się sformułowania, które dziwią resztę Polski.

Pokroiłam bułkę chleba na denku.

– Pokroiłam bochenek chleba na desce do krojenia.

***

Kiendy do Białegostoku? Bez Zabłudów?

– Którędy do Białegostoku? Przez Zabłudów?

***

Po czemu będziesz kupywać?

– Za ile będziesz kupować?

***

W sieni zostawiłam papcie.

– W przedsionku zostawiłam kapcie.

***

Autobus chodzi co godzinę, więc pójdę z buta na miasto.

– Autobus kursuje co godzinę, więc pójdę pieszo do miasta.

***

Starkowałam ziemniaki na kartacze.

– Otarłam ziemniaki na duże pyzy z mięsem.

***

Zabieraj te giry, bo już je słyszę.

Zabierz te nogi, bo już czuję ich zapach.

***

Wiatr duł, czego nie mogłam zdzierżyć.

Wiatr mocno wiał, czego nie mogłam wytrzymać. 

***

Zeszyt leży tamo/tamun.

– Zeszyt tam leży.

***

Łypałeś na Agnieszkę, a mleko uciekło.

– Spoglądałeś ukradkiem na Agnieszkę, a mleko wykipiało.

***

Wszystko robisz bez tołku!

– Wszystko robisz bez przemyślenia/ bez sensu!

***

W tym barłogu nie mogę niczego znaleźć.

– W tym bałaganie nie mogę niczego znaleźć.

***

Pokaczałam w mące i usmażyłam tak o.

– Obtoczyłam w mące i usmażyłam w ten sposób.

***

Na rynek? Kiego licha tam jedziem?

– Na bazar/targ? Po co tam (do cholery!) jedziemy?

***

Zapal telewizor i światło.

– Włącz telewizor i światło.

***

Wpierw poruszaj krukiem w centralnym.

– Najpierw poruszaj pogrzebaczem w piecu.

***

Będziemy chlać dopóki starczy zapojki.

– Będziemy pić alkohol dopóki wystarczy popitki/napojów do popicia.

***

W tych magazynach jest same badziewie.

– W tych sklepach są same bezwartościowe rzeczy.

***

Na przemian wiszczała i gniła.

– Na przemian wrzeszczała i śmiała się głośno.

***

Mama kazała zaprosić na obiad.

– Mama powiedziała by zaprosić na obiad.

***

Pożyczysz mi dziengi? Mogą być nawet dziady.

– Pożyczysz mi pieniądze? Mogą być nawet drobne.

***

Dzie Wy byli?

Gdzie byliście?

***

Zadzwoniłam po taryfę/sałatę i pomalej będę schodzić.

Zadzwoniłam po taksówkę i powoli będę schodzić.

***

Rozbuwaj się i odepnij sobakę.

Zdejmij buty i uwolnij psa.

***

Dlaczego o tym dla mnie nie mówił?

– Dlaczego o tym mi Pan/on nie mówił?

***

Przybieram się do nowego mieszkania.

– Przeprowadzam się do nowego mieszkania.

***

Już prawie zasynałam na wyrku, gdy nagle odkręcił wodę ze szlaucha. 

– Już prawie zasypiałam na łóżku, gdy nagle odkręcił wodę z węża (ogrodowego).

***

Deszcz barabanił o szyby bez całą noc.

– Deszcz stukał o szyby przez całą noc.

***

Będzie fest zrobione za dzień czasu.

– Będzie dobrze zrobione w ciągu jednego dnia.

***

Powyższe przykłady czasem pojawiają się w naszych wypowiedziach, na ogół w wersji szczątkowej. Bawią współczesnych przyjezdnych jak i samych Białostoczan, ale świadczą o naszej kulturze. Jeżdżąc po Polsce i przygotowując ten wpis zdałam sobie sprawę, iż trudno być pewnym uniwersalności naszego języka. Słowa, które słyszałam w dzieciństwie, wyryły mi się na tyle w pamięci, że po latach potrafię wyjaśnić ich znaczenie. Jednak Ci, którzy nie mieli w jakikolwiek sposób do czynienia z daną gwarą, nawet mieszkając w Białymstoku nie sprostają temu zadaniu. Regionalizmy zaskakują również wtedy, gdy zdajemy sobie sprawę, że tylko my je rozumiemy.

Ciekawe ilu z Was, ludzi z Podlasia, używa powyższych wyrażeń i słów w mowie potocznej.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *