Przysłowiowa gwiazdka z nieba

by Dorota Leszczyńska

Przysłowiowa gwiazdka z nieba

Stanęło na tym, że na więcej można sobie pozwolić. Tym samym bez ograniczeń wziętych rodem z piekła postawić na swoim i brnąć w te zaspy w kierunku przysłowiowej gwiazdki świecącej na niebie, a żeby było bardziej precyzyjnie, gwiazdki samotnie świecącej pośród mroku kosmosu. I może warto w tym miejscu napomknąć o samym mroku, choć historyjka o gwiazdce zawsze jest tą, którą wszyscy chcą z uwagą słuchać. Jednak gwiazdka z nieba byłaby niczym, gdyby w koło znajdowały się podobne egzemplarze, których blask równie raziłby w oczy.

Mrok stanowi pole do nieustannego eksplorowania, bo doprawdy nie wiadomo, co się za nim kryje. Po ciemku wyostrzają się inne niż wzrok zmysły, a wyobraźnia tworzy w głowie idylliczne obrazy, które po zapaleniu światła rozpływają się błyskawicznie i pozostawiają po sobie duszącą smugę dymu. Nieprzyjemne doświadczenie. Aczkolwiek nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy takie poczynania nie doprowadzą do wyciągnięcia w końcu konstruktywnych wniosków. Zawsze powtarzałam i powtarzać będę, że najlepiej jest się uczyć na błędach, a później nigdy takich samych nie popełniać. I niekoniecznie muszą być to nasze błędy, co nawet byłoby wskazane.

Nie tylko trzej królowie podążają za gwiazdką, ale trzeba przyznać, że wykazują w tym pewną przewagę nad innymi. Po pierwsze, są pewni, że warto i ma to sens. Po drugie, ufają destynacji. Po trzecie, wierzą w swoje siły. Mogę nawet zrozumieć, że nie każdy musi nosić koronę, ale na litość boską, ile można patrzeć w ziemię albo na boki, skoro światło świeci jak z jarzeniówki. Raczej nie ma, co się łudzić, by gwiazdka z nieba mrugała kolorami zaczerpniętymi z sygnalizacji świetlnej. A nawet gdyby tak było, to zaręczam, że z dawką uporu i odwagi można przejechać na czerwonym, by dotrzeć do celu.

O przysłowiowej gwiazdce z nieba się marzy, ale ile z tego pragnienia zamienia się w rzeczywistość? Za dużo kalkulujemy, za bardzo się boimy i zdecydowanie za mało wierzymy we własne możliwości. To nie inni nas ograniczają, ale my sami, więc wciąż będziemy błądzić w ponurym mroku, zamiast iść w kierunku jasnej przyszłości. Dlatego idźmy śmiało w stronę światła – tego zawieszonego choćby nawet bardzo wysoko.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *