Time to say… hello

by Dorota Leszczyńska

Time to say… hello

Nastąpił ten moment. Ostatnie tygodnie stały pod znakiem nerwowego dopełniania formalności i gaszenia pojawiających się po drodze pożarów. Ale udało się i podejmuję wyzwanie postawione mi przez Warszawę. Byłabym głupia, gdybym nie podjęła się tego zadania. Dopiero teraz czas stanie się cenniejszy niż złoto.

I nie będę w tym miejscu pisać o tym, że jestem szczęściarą. Nic samo się nie zadziało beze mnie i nic dobrego mnie nie czeka bez mojego zaangażowania. Po prostu wskakuję na kolejny szczebel i jeżeli ktoś mnie spyta, co będzie dalej, to szczerze odpowiem, że nie mam pojęcia, choć w głowie mam swój scenariusz na życie i o dziwo on się spełnia. Pamiętam jedną marcową rozmowę w kuchni podczas, której opisywałam jak sobie wyobrażam moją docelową pracę po ukończeniu doktoratu. To była taka mglista wizja tego, co chcę wykonywać na co dzień. I ta mglista wizja zaczęła się materializowacja w przeciągu kilku miesięcy, a nie kilku lat. Działo się to na pozór maluczkimi krokami, których nawet nie zauważałam, do właśnie tej chwili.

Okazuje się, że wszystko, co robiłam w moim życiu miało znaczenie. Czegoś mnie nauczyło lub pozostawiło ślad mego działania. Moja droga była i jest pokręcona, ale przynajmniej inna niż wszystkie. Bycie przewidywalnie przeciętną to akurat nie moja bajka, ale i moje ryzyko. Nie wiem jak będzie wyglądał mój dzień, co się po drodze stanie, co się zepsuje i w jaki sposób uda mi się to naprawić. Jednak jestem pewna siebie i to jest tak naprawdę jedyna rzecz, w którą wierzę i, która pozwala mi iść naprzód.

Czas znów zmieniać swoje życie. Nie całe, choć znaczną jego część. Rodzi się ekscytacja dodająca energii potrzebnej do działania i ściśle zawiązany supeł strachu umiejscowiony gdzieś za mostkiem, który z każdym kolejnym zaliczonym etapem rozluzowuje się i pozwala głębiej oddychać.

Żyję i jestem zdrowa – to jest najważniejsze. Reszta zależy ode mnie, by pogodzić obecnie moje najbardziej wymagające sfery związane z pracą, doktoratem i stroną, tak by nie zatracić siebie.  Liczę na Wasze wsparcie, które mocno mnie motywuje i jest mi niezwykle cenne.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *