Ocknij się zanim wypiorą Twój mózg
Sprzedają Ci produkt – marzenie, które od teraz śni Ci się po nocach, o którym nie jesteś w stanie myśleć w kategoriach elementu jutra, które chciałbyś, by się spełniło, ale nie wiesz jak tego dokonać. Oni wiedzą, jakich sztuczek użyć, jakimi przejść skrótami, żebyś uwierzył, że to marzenie masz w swoich rękach. Pytanie jakie niestety mi się nasuwa to, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś zmanipulowany, a Twój mózg jest wypierany?
Jestem zwolenniczką holistycznego poszerzania swojej wiedzy. Dlatego zachęcam do czytania, oglądania, słuchania wszystkiego, co wzbogaca nas o nowe treści czy punkt widzenia. Dzięki temu się rozwijamy, dojrzewamy i ulepszamy. Skoro jesteś katolikiem to przeczytaj w końcu tą Biblię i nie tylko nowy testament, bo to łatwizna. A potem przeczytaj o buddyzmie czy hinduizmie, żeby poszerzać swoje horyzonty i popatrzeć na religię nieco szerzej. Może docenisz i umocnisz swoją wiarę, a może się okazać, że zaczniesz wątpić i zostaniesz ateistą. Tego nie wiesz, skoro de facto nic nie wiesz, bo nie wychodzisz poza to, co Ci znane. Gdy masz problemy ze zdrowiem czy wagą, przestań obwiniać swój metabolizm i geny. Pójdź do księgarni po kilka książek z zakresu odżywiania albo zacznij czytać blogi jakiś znanych i polecanych dietetyków. Jeżeli nie stać Cię na prywatnego trenera, zacznij oglądać filmy na You Tube, nagrane przez wykwalifikowanych sportsmenów. Jesteś nieśmiały i masz problemy z poznawaniem nowych osób, to zacznij wychodzić z domu i inicjować kontakt. Dołącz do forum lub grupy na facebooku i wymieniaj się z innymi ludźmi swoją wiedzą. Dociekaj z ciekawością, entuzjazmem i chęcią, dzięki temu znajdziesz nowe rozwiązania Twoich problemów. Wiem, to pochłania ogrom czasu, ale nikt nie powiedział, że rozwój intelektualny i osobowościowy to kwestia dwóch posiedzeń na evencie motywacyjnym czy terapeutycznej kozetce. Zamiast śmieszkować przez telefon o bzdurach, przez pół nocy oglądać seriale na Netflixie, spać do południa, opychać się ciastkami siedząc przed kompem i tracić czas na hejtowanie. trzeba wstać wcześnie rano, by przygotować sobie zdrowe lunchboxy, rozplanować swój dzień, po kolei wykonywać swoje obowiązki w pracy, spocić się jak świnia na treningu, zadbać o swoje otoczenie, przeczytać kolejną wartościową lekturę, znaleźć i rozwijać swoje hobby. Niezbyt kusząca perspektywa…
W tym momencie pojawiają się oni – sprzedawcy marzeń. Znają Twoje słabości, więc wykorzystają je po to, by wcisnąć Ci produkt o krótkim terminie ważności, dedykowany rzeszy ludzi zakompleksionych, sfrustrowanych i nieszczęśliwych. Bo należy pamiętać o tym, że ludzie są z natury leniwi i pragną szybkich efektów bez wysiłku. W mgnieniu oka pragną wieść życie milionerów, których ubóstwiają tłumy, z kabrioletem w garażu, posiadłością niczym z „Dynastii’, nienaganną sylwetką, wyśmienitym zdrowiem, otoczonych przez cudownych bliskich, tworzących wspaniałe relacje z ludźmi na całym świecie. Sprzedawcy marzeń o tym wiedzą. Wypiorą Twój mózg. Dzięki nim będziesz playboyem, herosem, atletą, zwycięzcą, po prostu kimś wyjątkowym, choć na chwilę obecną nie masz pewności siebie, nie znasz swoich mocnych stron, niczym się nie wyróżniasz, jesteś wręcz anonimowy, stan Twego konta nie powala, Twoja uroda, figura i styl są przeciętne. A jednak marzysz, tyle że na tym się to kończy. Wydajesz pieniądze na kurs, na poradnik, na DVD tego jedynego słusznego proroka życia, który da Ci uniwersalny przepis na szczęście. Ale nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że to jest jeden z wielu produktów, o których istnieniu nawet jeszcze nie słyszałeś.
Z roku na rok odkrywam, że świat jest tak niebywale wielowymiarowy, przepełniony teoriami, które potrafią nawzajem byś sobie sprzeczne, mając jak najbardziej praktyczne odzwierciedlenie. Zadziwia mnie i fascynuje to, że każdy człowiek niesie ze sobą inne spojrzenie na sprawę. Może właśnie dlatego tak bardzo lubię dyskutować i wymieniać się spostrzeżeniami. Chcę poznawać drugą stronę medalu, choćby oznaczało to krytykę mojej opinii, bo w dalszym ciągu pragnę się rozwijać. Każdy niesie ze sobą inny kaliber doświadczeń, przemyśleń i potrzeb – dla jednego ważna będzie sfera duchowa i metafizyka uczuć, dla innego fizyczność i materializm. Aby dowiedzieć się tego, co daje nam szczęście powinniśmy poszukiwać i testować różne rozwiązania. Nigdy nie stać w miejscu, w nadziei, że samo się zmieni i naprawi. To niestety wymaga czasu, zaangażowania i wysiłku. Nie ma dróg na skróty, diet cud, łatwego zarobku i 100% gwarancji powodzenia. Nie daj sobie za nic wmówić, że tak właśnie jest, bo po drodze czeka Cię sinusoida emocji i przeżyć. Nie mówię, że nie możesz być piękny, mądry, bogaty i lubiany, ale to się nie stanie od tak, po wypowiedzeniu magicznej formułki.
Jest takie stwierdzenie „nigdy nie mów nigdy”. Bardzo mi się ono podoba, bo pokazuje, że nasze obecne postawy i opinie nie są tworem stałym, lecz podlegają nieustannym modyfikacjom. Dlatego nie daj sobie wmówić pewnych twierdzeń i uważać je jako jedyną słuszną prawdę rządzącą światem. Zmieniasz się i dojrzewasz, więc Twoje obecne priorytety dotyczące kariery w Nowym Jorku i przelotnych znajomości od soboty do soboty, mogą za parę lat spaść w rankingu i oddać pierwszeństwo potrzebie stabilizacji w drewnianym domku w Bieszczadach czy szukaniu wewnętrznego spokoju w dalekiej tybetańskiej wiosce.
Właśnie dlatego powinieneś się ocknąć. Zastanów się czym dla Ciebie jest szczęście, w jaki sposób możesz uczynić swoje życie szczęśliwym i zacznij to systematycznie realizować czynami, a nie rzucanymi w towarzystwie słowami. I zadawaj sobie te pytania nieustannie, byś nie stał się bezwiednym konsumentem produktu, który ktoś pragnie Ci sprzedać. To w końcu Twoje życie, więc o nie walcz!
3 komentarze
Piękny artykuł , mądre słowa. Świat jest leniwy i niestety oczekuje efektów natychmiastowych. Na ogół jednak okazuje się, ze te rychłe prowadzą jedynie do zawodów i rozczarowań, których sami jesteśmy sobie winni. Cierpliwość i jak Pani zauważa holistyka to droga do której należy dojrzeć, by moc zgłębiać swoje wady i zalety, ale również poznawać różne smaki. Ludzie nierzadko twierdzą, ze nie ma to zbyt wiele sensu, zasłaniając się krótkim terminem życia i jego „brakiem sensu”. Paradoksem są marzenia, o ktorych Pani pisze, będące dowodem na istnienie naszych potrzeb, stad tez hipokryzja aż dusi w powierzu. Może jednak warto pogodzić się z tym faktem i zacząć żyć odpowiednio, tak by jedząc ciastka nie musieć rano wstać i powiedzieć sobie sławetne „od poniedziałku”.
Są dwie drogi albo akceptujemy naszą rzeczywistość albo ją zmieniamy, gdy nie jesteśmy w stanie jej zaakceptować. Niestety większość ludzi nie akceptuje sytuacji w jakiej się znalazło, wybiega myślami w nierealną przyszłość i jednocześnie czeka na cud, narzeka na teraz i buja w obłokach na temat jutra. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że czeka ich trudna droga, która zaczyna się tu i teraz. Jeżeli chodzi o to nieszczęsne ciastko, to jestem zdania, że należy wprowadzać maleńkie zmiany w swoim życiu – nowe nawyki, a nie wyznaczać sobie abstrakcyjne daty rozpoczęcia katorżniczej diety czy treningu, które wprowadzają kierat i odbierają motywację przy pierwszej nadarzającej się pokusie na horyzoncie.
Dziękuję za ten komentarz, powinniśmy mieć w sobie duże pokłady cierpliwości i trzeźwo patrzeć na rzeczywistość.
Jesteś przyjacielem ponieważ jesteś węzłem w swobodnej kwerendzie, który łączy, lecz nie zniewala i wicąż na ziemie powala. Sensei H. Oshiro.