Gorzkie kino polskie
W Polsce chyba nigdy nie zdołamy stworzyć komedii z prawdziwego zdarzenia; od czasów udanego „Testosteronu” filmowcy proponują nam twory pokroju „Kac Wawa” czy „Wyjazd integracyjny”. Znacznie lepiej radzimy sobie w poważnych wręcz smutnych obrazach. Wybrałam te trzy filmy, które zapadły mi w pamięci i, które kazały mi zweryfikować moje postrzeganie ludzkiej natury.
„Plac Zbawiciela” reż. K. Krauze, J. Kos-Krauze, role gł.: J. Budnik, A. Janiczek, E. Wencel
Poruszył mnie, a zdarza się to rzadko. Poznajemy małżeństwo z dwójką dzieci, planujące zamieszkać w budującym się bloku. Deweloper nie skończył budowy, pieniądze poszły w piach, a raty kredytu należy spłacać, dlatego są zmuszeni zamieszkać z matką głównego bohatera. Oczywiście teściowa próbuje ustawiać niegospodarną synową i znów stara się matkować dorosłemu synowi. Wydaje nam się, że to ona jest czarnym charakterem historii, jednak w miarę następowania kolejnych scen poznajemy prawdziwe oblicza każdego z tej trójki. Zakończenie historii świadczy jedynie o tym do jakiej desperacji może prowadzić życiowa sytuacja bez wyjścia.
„Obława” reż. M. Krzyształowicz, role gł. M. Dorociński, M. Stuhr, W. Rosati, S. Bohosiewicz
Znamy zdradę: kraju, przyjaciół, małżonka, idei, poglądów, reguł i można tak wymieniać w nieskończoność. Większość z tych zdrad odnajdziemy w „Obławie”. Jest to film wojenny, opowiadający o grupie ukrywających się w lesie partyzantów, którzy dokonują egzekucji na Niemcach i kolaborantach. Widząc błotnisty, chłodny krajobraz od razu mamy wrażenie, że wilgoć i bród przenikają także nas samych. Jest to bardzo realistyczny obraz warunków, w jakich egzystowali polscy partyzanci. Jednak pomimo świetnej kryjówki, partyzanci zostają wykryci. Pytanie: kto doniósł i tym samym wydał na śmierć tyle istnień ludzkich? Dzięki powielanej retrospekcji poznajemy motywy bohaterów i ostatecznego winowajcę.
„Wesele” reż. W. Smarzowski, role gł. M. Dziędziel, T. Arciuch, B. Topa, M. Stuhr
Od tego filmu sprzed 10 lat rozpoczęła się epoka przewrotnego kina Smarzowskiego. W końcu jest to komedia – widzimy upakażające zabawy weselne, zataczających się gości i humorystyczne scenki, ale jest to również dramat, który uświadamia nam pozorność gestów. Dziewczyna zaszła w ciążę – nie szkodzi – znajdziemy dla niej innego męża. Dziadek przeszedł na tamten świat na uroczystości weselnej – żaden problem – wystarczy schować go w ubikacji. Trzeba zapłacić za sprowadzony samochód ziemią dziadka – załatwi się notariusza, który przymnknie oko na formalności. Absurt goni absurt, wieczorem wszyscy razem się weselą, a nad ranem wspólnota pęka i nic nie jest takie jakie miało być.
Źródło plakatów, zdjęć, fotosów – www.filmweb.com