Na sopockie molo przyjaciele Cię zabiorą
Chybcikiem z Poznania teleportowałam się na Pomorze. Wraz z przyjaciółmi zakwaterowaliśmy się w Gdańsku, ale to właśnie Sopot okazał się być naszym miejscem docelowym. Słoneczna pogoda dopisała, choć czasem była kapryśna, ale na szczęście nie na tyle, by chodzić z parasolem lub grzać się po kątach. W Sopocie spędziliśmy niepowtarzalną i urozmaiconą sobotę, a nawet trochę niedzieli. Dopóki nie zachoruję na Alzheimera, ten wyjazd pozostanie w mej pamięci.