Czas najwyższy pomyśleć o sobie
Czasem odnoszę wrażenie, że mamy pretensje do samych siebie za swój egoizm, a właściwie za jego hipotetyczne przejawy. Wmawiamy sobie lenistwo – kładąc się o godzinę wcześniej do łóżka, rozrzutność – wydając pieniądze na wakacyjną przygodę, nieroztropność – poświęcając czas na przerwę niż na nieustanną pracę, obżarstwo – zjadając 5 posiłków dziennie, próżność – mówiąc innym jak sami jesteśmy wartościowi, samouwielbienie – rzeźbiąc ciało na treningach i niedojrzałość – pragnąc odrobiny czułości.
Widzimy wokół siebie prawdziwych egoistów, więc boimy się, że staniemy się jednymi z nich. Jednak od racjonalnego egoizmu, zakładającego wiarę w potrzebę dbania o swój słuszny interes, do apoteozy własnej osoby jako bóstwa, droga jest niezwykle długa. Czasem odnoszę wrażenie, że pewności siebie można się nauczyć samodzielnie, jednak nadmiernego jego poczucia, czyli egotyzmu uczą nas inni. Z domu wynosimy przecież umiejętność dzielenia się z innymi, radzenia sobie z porażkami, przyjmowania krytyki czy samodoskonalenia. W egoizmie można wychować poprzez bagatelizowanie nauki powyższych umiejętności.
Ostatnio wiele osób pyta mnie o pewność siebie. Jedni sami chcieliby osiągnąć ten stan otwartości i samozadowolenia z własnych osiągnięć. Drudzy, wręcz wytykają, że w mych słowach i postawie brak jest skromności, a przede wszystkim pokory. Stąd wydaje się już być krótki dystans do wspomnianego egoizmu. A właśnie, że nie. Czy kogokolwiek krzywdzę tym, że cieszę się z tego, o co ciężko walczyłam, nad czym pracowałam, o czym marzyłam? Nikt nie widzi, ile pokory należało w sobie mieć, aby dojść do obecnego punktu. Nikt nie zastanawia się, jak skromnie wyglądały pierwsze próby wdrożenia się w nowe role, zanim przestały one sprawiać trudność. Te wszystkie zdarzenia i emocje pozostają w pamięci i nie da się ich po prostu wyplenić, stając się nowym człowiekiem bez przeszłości, jak symboliczna tabula rasa (biała kartka). W dalszym ciągu z tyłu głowy zapala się czerwona lampka ostrzegająca o niewykraczaniu poza swoje zdolności i wiedzę.
Żaden człowiek nie jest wszechwiedzący ani idealny, co nie oznacza, że wszyscy musimy czuć się przegrani. Od jakiegoś czasu nie patrzę na sienie przez pryzmat swych wad i zalet, lecz lepszych i słabszych stron. Postanowiłam zamiast koncentrować się na tych niedoskonałościach, podejmować działania służące rozwijaniu sfer pozytywnych. Narzekanie na siebie, zdecydowanie nie działa mobilizująco, a wręcz demotywuje. Przyjmując postawę entuzjasty łatwiej osiągniemy zakładane cele. Ale w tym momencie musi się pojawić wspomniany na początku racjonalny egoizm, pozwalający rozbudzać zdrową potrzebę dążenia do realizacji swego interesu. Podtrzymanie tej postawy na dłuższą metę możliwe jest, jeżeli przestaniemy się obwiniać za to, że potrzebujemy zasłużonego odpoczynku, odreagowania czy czasu dla siebie.
Z pewności siebie nie rodzi się od tak egoizm. To, że uważacie się za ludzi wartościowych, to znaczy, że zrównujecie się z innymi, a nie przewyższacie ich o głowę. Im więcej tej pewności w Was będzie, tym wzrastająca odwaga skłoni Was do osiągania wyższych szczytów. Skupienie na sobie jest potrzebne, by odnaleźć równowagę, zapał i spełnienie. Czego sobie i Wam życzę!