Stare i nowe z Liczi
Można powiedzieć, że miniony rok 2015 był pełen kontrastów. Nikt tak mnie nie zawiódł, ale również nikt tak mnie pozytywnie nie zaskoczył, jak przez ten ostatni rok. Końcówka była rzeczywiście udana i mam nadzieję, że tendencja będzie się utrzymywała nadal. I niech się ziszczą życzenia składane przy fajerwerkach, by ten Nowy Rok był pod każdym względem lepszy od poprzedniego.
Święta wydają mi się już mglistym wspomnieniem, choć minęły zaledwie dwa tygodnie od ich zakończenia. Były jednak wyjątkowe. Choinka po wielu, wielu, plastikowych latach zamieniła się w ogromne, żywe drzewko, które jedynie po stojaku z wodą można było odróżnić od sztucznego. Prezenty, znajdujące się pod choinką, jak zwykle cieszyły, jednak jeszcze nigdy nie widziałam młodego mężczyzny tak urzeczonego widokiem wiertarki. W powietrzu nie unosił się już wyłącznie zapach nieprzejedzonej ilości potraw, ale również zapach perfum, kosmetyków i świec. W końcu nic się nie zmarnowało, poza wolnym miejscem dla niespodziewanego gościa, który tradycyjnie się nie zjawił. Radość z tego, że nikt się nie pokłócił, lecz wszyscy pogodzili, czciliśmy wznosząc w górę kieliszki wypełnione złotą pigwówką domowej roboty. Stąd też naszła nas refleksja, by na wiosnę posadzić na działce więcej krzaków (a może drzewek) pigwy, co by rozwijać swoje talenty.
Miniony tydzień był walką z czasem i materią. Udało mi się jednak wysłać 31 grudnia o godzinie 16.00 maila, finalizującego moją ostatnią pracę nad glosą. Poczułam ulgę, że to, co sobie założyłam, to też wykonałam. Z tej perspektywy, styczeń pełen deadlinów nie jest niczym strasznym. Co innego dla moich studentów, którzy przygotowują się do sesji; to jest jednak temat na zupełnie inną opowieść. W każdym bądź razie, zakończyłam stare sprawy i przygotowuję się do kolejnych projektów. Słowo „projekt” jest tu kluczowe, bo mam zamiar rozpocząć nowe przedsięwzięcie. Mam nadzieję, że już niebawem to się zmaterializuje.
Na pewno słowa stały się ciałem podczas buszowania na wyprzedażach poświątecznych. Trochę przesadziłam z tym buszowaniem, bo, po pierwsze, omijałam tłumy, wybierając strategiczne godziny, a po drugie, szybko podejmowałam decyzję, gdyż wiedziałam czego potrzebuję. Aczkolwiek muszę przyznać, że jak rasowy łowca, upolowałam co mi się należy. A gdy kobieta się obłowi, to czuje wewnętrzny spokój, który udziela się otoczeniu.
Sylwestra spędziłam dość spontanicznie, bo nie rezerwowałam sobie wstępu na żaden bal (jakieś pół roku wcześniej), ani domku w górach (jeszcze w karnawale 2015 roku). Szczęśliwym zbiegiem okoliczności wkręciłam się w domówkę i choć byłam obcą całemu towarzystwu – a nawet gospodarzom – zbłąkaną istotą, to udało mi się wkupić w zwarte grono. Jedak nie była to zwyczajna posiadówa przy kieliszkach. Rozmawiałam z Bobem Budowniczym, bawarską Kelnerką, Batmanem, czarną Kocicą, Popeye’em czy Anielicą. Poza tego typu atrakcjami, w koło kręciły się urocze dzieciaczki, które o dziwo nie płakały, nie marudziły, nie wrzeszczały, czym wzbudziły u mnie podziw i szacunek. Ten Sylwester rozwinął u mnie nowe potrzeby, z których wcześniej nie zdawałam sobie sprawy. Na ten przykład, po bliskim spotkaniu z puchatą szynszylą, zrozumiałam nowobogackie Rosjanki i zaczęłam marzyć o futrze.
Adam Smith mawiał, że z ekonomicznego punktu widzenia zysk daje ludzka praca. I z tym się zgodzę. Dodam ponadto, iż sam człowiek stanowi kapitał, w który warto inwestować swój czas i zaangażowanie. Ludzie są fascynujący, nawet jeżeli są prostolinijni, to zasługują na naszą uwagę o wiele bardziej niż ambitni, wszechwiedzący, pewni siebie, może nawet wzbudzający podziw, ale w dalszym ciągu aroganccy egoiści i egoistki. Dzięki tym więziom możemy przeżywać tak wyjątkowe chwile razem, wcale nie na tropikalnej wyspie czy w luksusowym hotelu.
Będę pracować nad tym, by ten 2016 rok mnie nie rozczarował, lecz dał ogrom satysfakcji. Wierzę, że napotkani ludzie utwierdzą mnie kolejny raz w przekonaniu, jak cenną wartością są bliskie relacje i otwartość na drugiego człowieka. Bo życie jest marne, gdy nie masz z kimś się nim zachwycać i z kim dzielić szczęścia.