Dobry, długi wieczór

by Dorota Leszczyńska

Dobry, długi wieczór

IMG_20151003_171602

W miarę przybliżenia się zimy i Gwiazdki – o czym już przypominają nam reklamy, coraz mniej przeszkadza nam klaustrofobia. Dom staje się oazą, bo przez zamknięte żaluzje nie widać ponurego świata. Chowamy się pod kocem i zapadamy w półsen.

Z powodu skupieniu się ludzi w zamkniętych pomieszczeniach łatwiej przenoszą się infekcje, a także dochodzi do przeróżnych interakcji międzyludzkich. Po całym dniu i jednego i drugiego mamy dość, więc, albo jesteśmy sflaczali jak dojazdówka, albo podenerwowani niczym Pawlak z powodu Kargula. Każdy dzień przypomina poprzedni, czym kumuluje naszą frustrację.

Potrzebujemy chwili. Wydłużające się wieczory stanowią pretekst do innego rodzaju spędzania czasu, wręcz refleksji. Listopad jest najtrudniejszym miesiącem dla naszego samopoczucia. Kiedyś był to okres, w którym pracodawca nie mógł udzielić urlopu, gdyż pracownik nie zregenerowałby swych sił. Właśnie teraz spowija nas mrok, wilgoć, mgła i szarość. I trochę jest tak, że spowalniamy swoje funkcje życiowe i pracujemy na oparach energii.

Nadzieja tkwi w zbliżających się świętach – chyba najszybciej zbliżających się w historii Polski, bo już od początku listopada. Zamiast z książką w ręku siadamy z laptopem i szukamy prezentów w sieci. Z szafki wyciągamy ciastka z czekoladą i siadamy przed telewizorem, bo nie chce nam się wyjść poćwiczyć, w końcu pada, a siłownia poczeka do wiosny.

Właśnie teraz okazuje się, że mamy czas na spotkanie z przyjaciółmi. Przecież nie ciążą nam – a w zasadzie podtrzymaniu naszych starych kontaktów – żadne spontaniczne wyjazdy nad jezioro, na wieś czy plażę. W listopadzie na szczęście nikt nie wrzuca na Walla zdjęć z egzotycznych wakacji. Więcej widzę relacji z pubów, knajpek i klubów, co nie oznacza, że pogodziliśmy się z mrokiem. 

Pocieszamy się w różny sposób, bo nikt nie chce stać się ofiarą jesiennej depresji. Może bierna rozrywka, jedzenie czy alkohol? Rok w rok mamy ten sam scenariusz na listopad, a i tak zaskakuje nas przytłaczająca aura symbolicznej godziny 16.

Ten czas można inaczej wykorzystać. Coś przemyśleć, coś stworzyć, o coś zadbać.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *