Trwanie w nieszczęściu jest o wiele łatwiejsze niż zawalczenie o siebie

by Dorota Leszczyńska

Trwanie w nieszczęściu jest o wiele łatwiejsze niż zawalczenie o siebie

Zdumiewa mnie jak wiele osób kręci się wokół własnej osi, trwając tym samym w beznadziejnej sytuacji, nieudanym związku, znienawidzonej pracy i to, o zgrozo, przez wiele lat. Pomimo tego, że w każdej chwili mogą uzdrowić swój stan i faktycznie mają do dyspozycji co najmniej kilka rozwiązań, to wciąż szukają wymówek. Jednak im dłużej trwają w nieszczęściu, tym trudniej im uwolnić się od znanego w kierunku bezkresu i niewiadomych.

Zawalczenie o siebie i swoją przyszłość wymaga odwagi i determinacji, czego nie będę negować. Aczkolwiek mimo tej wiedzy z trudem przychodzi mi przypatrywanie się życiu wartościowych osób, które tak bardzo przywykły do tego, że stale jest źle, iż pozostaje im jedynie narzekać, czekać biernie na rozwój zdarzeń i frustrować na rzeczywistość. Dlaczego zatem tak często wybieramy niekomfortową stagnację, zamiast coś faktycznie zmienić i poprawić swój stan?

Psychologia trwania w nieszczęściu

Ludzka psychika jest pełna paradoksów. Jednym z nich jest skłonność do trwania w sytuacjach, które przynoszą nam ból lub dyskomfort. Wydawać by się mogło, że naturalnym instynktem jest dążenie do szczęścia, ale rzeczywistość często pokazuje coś innego. Trwanie w nieszczęściu może wynikać z wielu psychologicznych mechanizmów, takich jak strefa komfortu, strach przed porażką oraz wyuczona bezradność.

Strefa komfortu to przestrzeń, w której czujemy się bezpiecznie i pewnie. Nawet jeśli nasza obecna sytuacja nie jest idealna, jest przynajmniej znana i przewidywalna. Wyjście poza tę strefę wiąże się z niepewnością i ryzykiem, co może być przerażające. Lęk przed nieznanym często przeważa nad pragnieniem zmiany, co prowadzi do zaniechania działań mających na celu poprawę naszej sytuacji.

Strach przed porażką jest kolejnym kluczowym czynnikiem, który powstrzymuje nas przed działaniem. Wielu ludzi obawia się, że podejmując próbę zmiany, mogą nie osiągnąć sukcesu, co przyniesie im jeszcze większy ból i rozczarowanie. Taka perspektywa skłania do pozostawania w nieszczęściu, które jest znane i w pewnym sensie przewidywalne, niż podejmowanie ryzyka, które może zakończyć się niepowodzeniem.

Koncepcja wyuczonej bezradności, wprowadzona przez psychologa Martina Seligmana, odnosi się do stanu, w którym jednostka, po doświadczeniu niepowodzeń lub przyglądając się swemu otoczeniu, zaczyna wierzyć, że jej działania nie mają wpływu na rzeczywistość. Taki stan prowadzi do apatii i braku motywacji do podejmowania jakichkolwiek działań na rzecz poprawy sytuacji. Tak oto wyuczony nawyk prowadzi w konsekwencji do stagnacji i sprawia, że nie widzimy szans na lepsze jutro.

Społeczne i kulturowe bariery

Nie tylko psychologiczne, ale także społeczne i kulturowe czynniki mogą utrudniać wyjście z trudnej sytuacji. Presja społeczna i normy kulturowe często kształtują nasze przekonania i postawy w sposób, który może hamować nasz rozwój. W wielu kulturach istnieje silne przekonanie, że należy akceptować swoje życie takim, jakie jest, oraz przyjmować każde cierpienie na swoje barki. Tego typu normy mogą zniechęcać do podjęcia działań mających na celu poprawę sytuacji, a nawet stygmatyzować tych, którzy dążą do zmian.

Brak wsparcia społecznego również odgrywa kluczową rolę w utrzymywaniu się w nieszczęściu. Osoby, które nie otrzymują wsparcia ze strony rodziny, przyjaciół czy społeczeństwa, mogą czuć się osamotnione i zniechęcone do podejmowania prób zmiany. Poczucie osamotnienia może być dodatkowo potęgowane przez ekonomiczne bariery i ograniczony dostęp do zasobów, takich jak edukacja, opieka zdrowotna czy wsparcie zawodowe. Te czynniki sprawiają, że osoby z niższych warstw społecznych mają znacznie trudniejsze zadanie w walce o lepsze życie.

Jak zawalczyć o siebie?

Chociaż trwanie w nieszczęściu może wydawać się łatwiejsze, walka o lepsze życie jest możliwa i warta wysiłku. Pierwszym krokiem do zmiany jest uświadomienie sobie problemu i akceptacja swojej obecnej sytuacji. Bez tej świadomości trudno jest podjąć jakiekolwiek kroki w kierunku zmiany. Kolejnym krokiem jest ustalanie realistycznych celów. Cele powinny być konkretne, mierzalne, osiągalne, istotne i określone w czasie (zgodnie z metodą SMART). Dzięki temu łatwiej jest monitorować postępy i utrzymać motywację.

Poszukiwanie wsparcia jest kluczowe w procesie zmiany. Nie bój się prosić o pomoc i wsparcie. Może to być wsparcie ze strony rodziny, przyjaciół, a także profesjonalistów, takich jak psychologowie czy terapeuci. Grupy wsparcia i społeczności online również mogą być cennym źródłem inspiracji i motywacji. Ważnym elementem w walce o siebie jest także samoedukacja i rozwój osobisty. Inwestowanie w siebie poprzez naukę nowych umiejętności, uczestnictwo w kursach, czytanie książek czy słuchanie podcastów są niezwykle cenne w procesie zmiany.

Podsumowanie

Zadaj sobie proste pytanie: czy faktycznie zasługujesz na to, co obecnie znosisz tkwiąc w permanentnym nieszczęściu? Znajdź w sobie siłę i motywację, by pokonać trudności i dążyć do poprawy swego życia. Twoje marzenia są warte tego wysiłku, a każdy mały krok naprzód zbliża cię do spełnienia i długofalowego szczęścia. Niech ten wpis będzie dla Ciebie inspiracją do podjęcia działania – bo zmiana jest możliwa, a walka o siebie zawsze się opłaca.


Fot. www.pexels.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *