Tequila dla laików
Znana przede wszystkim z rytuału picia i powiązań z robakami. Jednak to, co słyszeliście o tequili można schować do lamusa. Czas dowiedzieć się całej prawdy o trunku, który ma z kaktusami tyle wspólnego co antonówka z jabłkiem Adama.
Recepturę tequili zawdzięczamy dwóm kulturom: azteckiej (uzyskanie delikatnego alkoholu) i hiszpańskiej (destylacja). Mniej więcej 400 lat temu powstał przodek tequili – mezcal czyli wysokoprocentowy alkohol otrzymywany z różnych surowców. Tequila powstaje wyłącznie z jednego rodzaju agawy (tzw. niebieskiej), a konkretnie z soku uzyskanego z wygotowania i wyciśnięcia miękkich części siedmioletniego krzewu. Nazwę swoją zawdzięcza miejscowości, w której receptura została stworzona. Tak samo jak szampanem nie można nazwać nić co powstało poza Szampanią, tak tequilą nie można nazwać alkoholi spoza rejonów Jalisco (gdzie leży Tequila), Guanajuato, Michoacan, Nayarit i Tamaulipas.
Wyróżniamy kilka rodzajów tequili:
1. Blanco – biała
– jest bezbarwna, butelkowana bezpośrednio po destylacji albo leżakuje max 60 dni w stalowych kadziach
2. Plata – srebrna
– odmiana bezbarwnej tequili, butelkowana bezpośrednio po destylacji
3. Oro/Joven Abocado – złota
– oszukana tequila, gdyż białą albo srebrną barwi się karmelem i aromatyzuje zapachem dębowej beczki w celu zasugerowania szlachetności, nazywana jest też mixto
4. Reposado -dojrzewająca
– dojrzewa w dębowych beczkach od 2 misięcy do roku, z wiekiem szlachetnieje i ciemnieje
5. Anejo – rocznikowa
– leżakuje w dębowych beczkach (do 350l) przez 1-3 lata; muj anejo/extra anejo oznacza tequile, które leżakowały do 10 lat, ale najlepsze są te 5-letnie.
Czy z tequilą rzeczywiście związany jest jakikolwiek tradycyjny rytuał picia? Niestety nie. Cała otoczka związana z nasypaniem soli (blanco) bądź cynamonu (oro) pomiędzy kciuka a palec wskazujący, następnie wypicie duszkiem zawartości kieliszka, a na końcu zagryzienie cytryną (blanco) bądź pomarańczą (ora), powstało w Hollywood. Tequila w ten sposób zyskała iście gwiazdorski rozgłos. Prawdziwi Meksykanie pijają ją po prostu z rozszerzanych kielichów (bo pojemność 75ml trudno nazwać kieliszkiem) z grubym dnem w temperaturze pokojowej. Odmiany dojrzewające i rocznikowe zaleca się nawet pijać w kieliszkach od koniaku, żeby rozkoszować się ich głębią. Do drinków takich jak Margarita czy Tequila Sunrise zaleca się bezbarwne odmiany, mniej szlachetne.
Na koniec powinnam wyjaśnić aferę z insektami i tequilą w roli głównej. Jest to plotka, bo prawdziwa tequila nigdy nie ma w butelce robaka (przynajmniej tego celowo wrzuconego). Mezcal produkowany na skalę masową i rozreklamowany przez amerykański przemysł, posiada w swych butelkach przepyszne insekty. Wmówiono ludziom, że jest to tequila dla prawdziwych twardzieli, a tak naprawdę tequilą nie jest a dodany robak wcale, ale to wcale nie zmienia właściwości alkoholu. Chwyt marketingowy w czystej postaci, a ludzie to kupują i piją z dumą z robakiem w pakiecie.
Tequilę pokochali Amerykanie, pewnie dlatego, że w czasach prohibicji szmuglowali ją przez południową granicę. Zauważa się też w Polsce zainteresowanie tym alkoholem, może dlatego, że jest on egzotyczny, a może to wina fabryki snów, która pokazała nam niepokorny i buntowniczy alkohol. Tak czy owak, decydując się na tequilę, wybierajmy jej szlachetniejsze odmiany z dębowej beczki sygnowane „100% Agave”.