Strach bierze górę. Jak się zachowujemy, gdy boimy się zagrożenia?
Raz na jakiś czas jesteśmy bombardowani przez media zmasowanymi informacjami o katastrofach naturalnych, zagrożeniu dla naszego gatunku i końcu świata. Pojawiają się panika, jest efektem podsycania naszego strachu i poczucia niepewności o przyszłość. Strach sam w sobie nie jest zły, bo dzięki niemu jesteśmy w stanie uchronić się przed zagrożeniem, aczkolwiek potrafi odebrać nam trzeźwość umysłu. Czy to za sprawą owczego pędu czy manipulacji zaczynamy postępować zupełnie inaczej niż na co dzień. Jak się zatem zachowujemy, gdy strach bierze nad nami górę?
Stajemy się agresywni
W kolejce do kasy nawet najbardziej niepozorna staruszka potrafi krzyknąć na cały sklep „Pan tu nie stał!”. Z obawy przed utratą zasobów, liczy się wszak osiągnięcie celu bez względu na wszystko. Każdy kto chce się nam przeciwstawić, chociażby przez kulturalne zwrócenie uwagi, staje się automatycznie wrogiem numer jeden. Wiele debat politycznych czy demonstracji można podciągnąć pod ten schemat. Przypadek?
Wpadamy w histerię
Instynkt samozachowawczy w połączeniu z potencjalnym zagrożeniem i ludzką wyobraźnią, daje niebezpieczną mieszankę. Pod wpływem strachu o swoje życie w organizmie zachodzi szereg reakcji chemicznych, które m.in. zwiększają stężenie kortyzolu (hormonu stresu) we krwi. Nasze emocje stają się intensywne i trudne do kontrolowania. Doświadczamy szybszego bicie serca, duszności, drżenia rąk lub innych objawów fizjologicznych.
Podejmujemy decyzje bez namysłu
Skoro wszyscy biegną do wyjścia, to my też powinniśmy prawda? Skoro każdy idzie do sklepu po papier toaletowy to musimy być w tym sens. Zupełnie nie myślimy o tym, czy w tej sytuacji jest to najlepsze rozwiązanie, ale przecież setki osób nie może się mylić. Dobrze jest się trochę zatrzymać i przeanalizować potwierdzone fakty, a nie czyjeś domysły.
Izolujmy się od potencjalnego zagrożenia
W zasadzie jest to bardzo racjonalna taktyka na przetrwanie. Nie zbliżaj się do tego, co może Cię zabić lub zranić. Problem pojawia się wtedy, gdy stygmatyzujemy otoczenie, które potencjalnie może nam zagrażać. Tak oto pojawia się rasizm, dyskryminacja czy obwinianie obcych grup społecznych.
Zatracamy empatię wobec innych
Jeżeli na szali waży się nasze życie i dobrostan, nagle tracimy współczucie wobec innych. W końcu to my znajdujemy się w najgorszej sytuacji – przynajmniej tak nam się wydaj pod wpływem strachu. Świat okazuje się być dżunglą, w której liczy się tylko nasze przetrwanie i to nam należy się ostatnia paczka makaronu.
Stajemy się ksenofobiczni, nieufni i podejrzliwi
Ten, kto nie liczył kaszlących w metrze, nie wie co to nieufność. Nagle każdy obcokrajowiec jest podejrzany o posiadanie bomby, a każda eko-matka o wychowywanie nieszczepionych dzieci. Strach kupować wołowinę, jeść na mieście u Chinola czy pływać na miejskim basenie.
Szukamy wyjaśnienia – jesteśmy podatni na teorie spiskowe
Przyznam, że jest to mój ulubiony punkt. W całym tym absurdzie, poddawaniu się emocjom, psychologii tłumu, jest to w zasadzie działanie angażujące nasz intelekt. Jest jednak pewne „ale”. Wcale nie racjonalizujemy przyczyn naszego strach, by z nim walczyć, lecz go uzasadniamy i podtrzymujemy.
Myślimy pesymistycznie i katastroficznie
Nagle tracimy pracę lub dom. Co teraz? Zamiast myśleć o dniu dzisiejszym, wybiegamy daleko, daleko w przyszłość. Kreślimy obraz w najciemniejszych barwach, prognozując katastrofę. Strach odbiera nam poczucie kontroli i możemy nie dostrzegać szans, jakie otrzymujemy w danej chwili.
Wciąż o tym mówimy…
Zasada brzmi: „Jeżeli wciąż poruszasz ten sam temat, to znaczy, że stale o nim myślisz”. Dlatego, gdy kogoś nie lubimy z naszego otoczenia, bo w jakiś sposób nas krzywdzi, to mamy tendencję do wyżalania się innym. Choćby ta krzywda polegała jedynie na tym, że nasza koleżanka jest ładniejsza i ma większe powodzenie wśród płci przeciwnej, co odbiera nam pewność siebie (czyli koleżanka stanowi zagrożenie).
***
Strach pomaga nam w sytuacjach zagrożenia, ale w 99% przypadków, które nam się przytrafiają w codziennym życiu, wcale nie potrzebujemy wzmożonej czujności na ryzyko. Chyba że jesteście treserami dzikich zwierząt lub inspektorem ochrony danych. Panika może uczynić więcej złego niż dobrego, więc apeluję przede wszystkim o ostudzenie emocji i chłodną analizę faktów.
***
Zdjęcia i fotosy pochodzą z filmu „Dzikie historie”.
Źródło zdjęć i fotosów: www.filmweb.pl