Po czym poznać, że ktoś się ustatkowuje?
W języku polskim używa się czasownika „ustatkować się”, gdy mowa o wchodzeniu w związek małżeński lub zakupie swego pierwszego mieszkania. Jednak to, że ktoś przywdziewa suknię ślubną czy frak zupełnie nie znaczy, że nagle dojrzał do nowej roli i etapu w życiu. Gdyby było inaczej, to związki dwudziestoparolatków przysięgających sobie przed ołtarzem dozgonną wierność, nie kończyłyby się po pół roku rozwodem. Co niestety ma miejsce. Również w obecnym czasach zakup nieruchomości nie jest niczym wyjątkowym, gdyż nowe mieszkanie może pełnić funkcję lokaty kapitału, a nie domu, o który się dba. Stabilizacja przybiera nieco innego wymiaru niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Pojawia się zatem słuszne pytanie, po czym w takim razie poznać, że ktoś się ustatkował, a przynajmniej zaczyna się ustatkowywać?
Zwalnia tempo, ale częściej planuje. Wcześniej o wiele więcej czerpał ze spontanicznych doświadczeń
Życie na pełnych obrotach bez planu na dłuższą metę jest wyczerpujące. Zwłaszcza, gdy wyznaczamy sobie dalekosiężne cele, które wymagają poświęcenia naszego czasu i energii. Poza tym w naszym życiu pojawiają się kolejne obowiązki i zobowiązania (praca), którym należy sprostać. Tak oto, planowanie aktywności czy wydatków, wygrywa z nieprzemyślaną spontanicznością.
Zwraca coraz większą uwagę na takie wartości jak: jakość, szacunek czy odpowiedzialność
Może zamiast kolejnych 3 sezonowych ubrań, kupić jedno, które posłuży na lata? Może zamiast obrażać się na cały świat, lepiej porozmawiać i wyjaśnić sytuację? Może zamiast co tydzień upijać się na imprezach, przygarnąć psa i biegać z nim co rano? Dojrzałość to coraz bardziej świadome wybory pomiędzy impulsem a szczęściem na dłużej.
Zaczyna myśleć o dalszej przyszłości, więc szuka swego miejsca na świecie
Na pewnym etapie naszego życia zaczynamy myśleć, co będzie z nami i naszymi najbliższymi za 5, 10, 20 lat. Gdzie będą mieszkali nasi rodzice i kto nimi się zajmie na starość? Gdzie najlepiej byłoby zamieszkać, gdy pojawią się dzieci? Jak sobie wyobrażam siebie na emeryturze? Te pytania nie biorą się znikąd. Wynikają z potrzeby poczucia bezpieczeństwa i opiekuńczości wobec najbliższych.
Swój wolny czas spędza częściej z rodziną i przyjaciółmi niż z nowo poznanymi osobami
Jednym z najbardziej istotnych elementów szczęścia są zbudowane i podtrzymywane relacje z bliskimi. Skok na bungee, zorganizowana objazdówka, udział w koncercie wprawdzie przynoszą endorfiny i adrenalinę, aczkolwiek ich efekt jest bardzo krótkotrwały. Z wiekiem zdajemy sobie z tego coraz większą sprawę. Cudownie jest zwiedzać i robić nowe rzeczy, ale z kimś bliskim z boku.
Docenia głębsze rozmowy i bliskość
Popularne ONS (One night stand) polegają na tym, że dwoje ludzi się spotyka, spędza ze sobą czas (przeważnie uprawia seks), a po wszystkim rozchodzi się w swoje strony. Dla wielu jest to komfortowa sytuacja; każdy może być bogiem na to jedno spotkanie, dostać to czego się chce bez konsekwencji. Jednak przychodzi moment, gdy ONS staje się pustym aktem. Nie da się w tak krótkim czasie w pełni się otworzyć przez drugim człowiekiem bez przywdziewania masek i zaznać bliskości, zwłaszcza na poziomie intelektualno-duchowym. Potrzeba czegoś więcej.
Nie boi się angażować w bliższe relacje i nie wycofuje się nagle z planów
Każdy powinien się kolokwialnie mówiąc „wyszaleć”: pobyć singlem/singielką i w tym czasie umawiać się z różnymi ludźmi. W ten sposób nabieramy doświadczenia w relacjach i dowiadujemy się jak odsiewać ziarno od plew. Gdy się ustatkowujemy, naprawdę powinniśmy mieć ten etap za sobą, żebyśmy nie żałowali swoich wyborów i nagle nie uciekali od zaangażowania pod wpływem impulsów wywołanych przez strach przed stratą możliwości.
Poznał siebie, jest niezależny, wie czego chce i jakie ma potrzeby
Zarabianie na własne utrzymanie i rozwój zawodowy to jedno. Należy do tego dodać jeszcze niezależność. Odcięta pępowina i wolność od toksycznych relacji zdecydowanie pomagają szybciej odnaleźć siebie oraz zweryfikować swoje rzeczywiste potrzeby. Ponoć trwa to do 30-stki, zanim poznamy siebie na wylot. Może coś w tym jest.
***
Zdjęcia i fotosy pochodzą z filmu „Dwoje nie do pary”/”Committed”, w którym zagrali Melia Kreiling i Orestis Sofokleous.
Źródło zdjęć i fotosów: www.filmweb.pl