Z miłości i nienawiści do pieniędzy
Co jest złego w bogactwie, w powiększaniu majątku, w kilku zerach na koncie, w zarabianiu, w posiadaniu i wydawaniu pieniędzy? Chyba tylko to, że wzbudza to zazdrość i zawiść u innych. Powinniśmy przyciągać pieniądze, bo dzięki nim możemy realizować swoje marzenia, inwestować, rozwijać się i zmieniać nasz świat. Dlatego nie widzę jakiegoś zadziwiającego dysonansu między szczęściem a bogactwem. Po prostu nie bójmy się przyznać, że dzięki pieniądzom możemy być bardziej niezależni i wolni, czyli szczęśliwsi.
Nie wiedzieć czemu zbyt duża ilość pieniędzy przywołuje negatywne skojarzenia w naszej głowie, jak oszustwo, krętactwo czy przestępstwo. Zdaniem wielu, nie da się zrobić fortuny w sposób uczciwy, dlatego należy nieprzyzwoicie bogatych piętnować i porównywać z hienami żerującymi na czyimś nieszczęściu. Jednak odwracając sytuację, może właśnie dzięki instynktowi gracza Ci nieprzyzwoicie bogaci, kiedyś zaryzykowali, podjęli kilka nieszablonowych decyzji i wzbili się na wyżyny. Też chcielibyśmy być obdarzeni taką umiejętnością, jednak to na tych ludziach skupiamy całe swoje kompleksy. Przez to, że wmawiamy sobie niechęć do bogactwa, sami odpychamy od siebie pieniądze, traktując je jako zło konieczne.
Pieniądz robi pieniądz. Niestety najtrudniej jest wystartować z zarabianiem, oczywiście w zdecydowanie lepszym położeniu są osoby z zamożnych domów. Później tak czy siak zgromadzony kapitał można łatwiej pomnażać. Nie czujemy wtedy presji zapłacenia czynszu, rachunków czy codziennych zakupów w sklepie, co najwyżej adrenalinę, która pcha nas w inwestowanie i realizację projektów.
Pokochaj pieniądze, to i one Cię pokochają. Narzekanie na swoją sytuację finansową nic nie zmieni. Należy się zastanowić, ile chcielibyśmy zarabiać, a później znaleźć pomysł na to, by zrealizować ten cel. Może należy zmienić pracę, otworzyć własną działalność gospodarczą, odmienić środowisko, przebranżowić się, z pasji zrobić maszynkę do zarabiania, poszukać alternatywnych form inwestowania, wejść we współpracę z innymi ludźmi, a przede wszystkim zastanowić się, gdzie się znajduje nisza i co możemy wyjątkowego zaoferować na rynku. Wyjście ze schematów myślenia jest pierwszym krokiem ku realizacji celu.
Pieniądze dają wolność myślenia i działania. Nie jesteśmy od nikogo zależni i ta świadomość dodaje nam skrzydeł. Gdy podstawowe potrzeby egzystencji są zaspokajane i nie zaprzątają nam myśli, możemy skupić się na zaspokajaniu potrzeb wyższego rzędu, a należy dodać, że potrzeby nigdy się nie kończą i zawsze będziemy pragnęli czegoś więcej. Tak samo jest w przypadku pieniędzy. Raz zarobione, rozbudzają apetyt na dalsze bogacenie. Jeżeli zatem pragniemy więcej od życia, musimy postarać się działać jeszcze bardziej intensywnie, aby pomnażać kapitał na spełnianie rosnących oczekiwań.
Nienawiść wobec fortun ludzi bogatych to broń obosieczna. Krytykując bogactwo, sami stajemy się orędownikami postawy zwykłego zjadacza chleba, choć w głębi duszy marzymy o pojawieniu się ekstra kasy na naszym koncie w banku. Wydaje się to mało logiczne postępowanie, zważywszy, że pieniądze potrzebne są nam do godnego życia na co dzień i nie są jakąś niestworzoną fanaberią. Tak naprawdę projektujemy nasze nieszczęście i obwiniamy bogatych za niesprawiedliwość tego świata, które dopadło również i nas. Jeżeli zaradność i obrotność to mają być wady, nie mam nic przeciwko, by ktokolwiek, kiedykolwiek obwiniał mnie za to, że radzę sobie w życiu – w końcu za inne osoby i ich wybory nie odpowiadam. Tak właśnie myślą ludzie, którym coś się udało, mają w głębokim poważaniu, co sądzą o nich inni.
Pieniądze dają szczęście. Otwierają nowe horyzonty. Są motorem życia. Choć same w sobie nic nie znaczą, to dzięki nim możemy realizować siebie. Zatem nie obrażajmy i nie lekceważmy bogatych, lecz sami się nimi stańmy.