Piękna obraza
Swędzi nas język, gdy słyszymy potok obraźliwych i wulgarnych słów rzuconych gdzieś w eter. To jak odruch bezwarunkowy, który zdarza się rozochoconemu dziecku na widok mordoklejki. Chcemy się dołączyć do zabawy, a gniew staje się naszym motorem.
Nie lubię, nie cierpię, nie znoszę, nienawidzę są w ciągłej negacji do świata. Mówione z przekonaniem wcale nie odwracają kolei złego losu, lecz jeszcze bardziej przytłaczają, ciągnąc w dół prognoz na przyszłość. Teraźniejszość nie cieszy, nie uśmiecha się, nie śpiewa ze szczęścia. Trudno zatem oczekiwać, że coś dobrego spotka, coś mile zaskoczy, coś podniesie na duchu.
Eksplozja wewnętrznej frustracji po prostu musi się dokonać, więc przybiera bardzo emocjonalne formy. W przypadku podejmowania się czynów w afekcie nieszczędzone są słowa obelżywe, które jako jedyne są w stanie zadziałać niczym worek treningowy i dać upust kłębiącemu się napięciu. Lecz słowa nie trafiają gdzieś w wyludnioną przestrzeń, ale wprost w drugiego człowieka.
Jak ma postąpić człowiek, który jest bezpodstawnie atakowany? Wobec którego użyto serii nienawistnych i ocennych wyzwisk? Staje on przed decyzją, czy ulec swemu instynktowi, czy może znaleźć w sobie tyle determinacji, by nie zacząć odwzajemniać ataku przy użyciu tej samej broni. Pierwotne – bo jakby wypływające z naszej natury – zjawisko nakręcania się ludzi podczas wymiany werbalnych ciosów, nie przynosi nic, poza skołatanym sercem i wyprutymi nerwami. Ząb za ząb, oko za oko, wcale nie daje satysfakcji, lecz poczucie rozprzestrzeniającej się irytacji. Nie burzmy swego świata i swych przekonań w imię odwetu z powodu osoby, która chce zachwiać podwalinami naszego spokoju.
Obrzucanie się hasłami nie ma nic wspólnego z rozmową. Cechą charakterystyczną dialogu jest odnoszenie się do wypowiedzi drugiego rozmówcy i przestawienie swojej wizji. Lubię czasem porozmawiać, ale muszę czuć, że ta rozmowa do czegoś prowadzi i wzbogaca mnie o nowe treści. Jeszcze bardziej ochoczo lubię się wypowiedzieć o sprawach mi ważkich i dyskutować nad efektywnym kompromisem. Mój czas jest cenny i nie będę ukrywać, że z ekonomicznego punktu widzenia, każda wytrącająca mnie z mego rytmu historia kosztuje mnie wiele zmarnowanego czasu, który mogłabym spożytkować zupełnie inaczej.
Dobrze czasem usłyszeć czyjąś odmienną on naszej opinię, ale nie krytykę personalną, czyli totalnie niekonstruktywną formę manifestacji niechęci. Nie popadajmy w gniew, tym bardziej, gdy mamy styczność z ofensywną obrazą, bo, zarówno nasza energia i zdrowie, nie powinny być marnotrawione na nic niewnoszące epitety i urazy. Za to angażujmy się z dobrymi intencjami w produktywne dyskusje, gdyż z nich może urodzić się coś dobrego.