Rozmowa z prawdziwym humanistą

by Dorota Leszczyńska

Rozmowa z prawdziwym humanistą

ja zima

Jest grupa ludzi, którzy pławią się w rozmowie, bo dzięki niej mają szansę popisać się przed innymi swoją elokwencją i erudycją. Czar słów płynących od prawdziwego humanisty może przeprowadzić w inny wymiar i sprowadzić na tory zarezerwowane innym relacjom. W końcu bywają tacy, co lubią pleść dla sportu.

Podążałam schodami w górę z nadzieją, że na mojej drodze nie spotka mnie nieszczęśliwa sytuacja w postaci small talk z osobą, którą kojarzę jedynie z wyglądu, ale na pewno nie z imienia, a tym bardziej z obecnego, byłego, rodowego czy przywłaszczonego nazwiska. Ściskałam kciuki za moje przedsięwzięcie. Jak się można spodziewać oczekiwania nie znalazły swego odzwierciedlenia. Trafiłam na zapatrzonego bajkopisarza, nie mylić z konkretnego w swych wywodach podatkowcem, który utwierdził mnie jedynie w przekonaniu jak prostym w konstrukcji jestem człowiekiem.

Powiedziałabym nawet, że był i jest prawdziwym humanistą, który widzi przed sobą drugiego człowieka. Nie dość, iż poświęca czas na rozmowę ze mną, to również co trzecią sekundę swego wzroku moim oczom znajdujących się poniżej linii obojczyków. Czym one sobie zasłużyły na upodmiotowienie i czemuż moje słowa nie mogą się z nimi równać? Przyznam, że znajduję odpowiedź na te pytania, bo z biologii byłam raczej dobra. Niemniej jednak, brak koncentracji myśli ze strony zaangażowanego w rozmowę prawdziwego humanisty rzutowało na moją percepcję, a na to się już nie godzę. Biorąc pod uwagę umiejętności podzielności uwagi, przegrałam w szrankach z prawdziwym humanistą, którego ciało i rozum funkcjonowały w zupełnie innych bytach.

Zostałam pozostawiona sama sobie. W okolicznościach wyłączenia się z rozmowy mego umysłu, który w obecnej sytuacji cyklicznie podążał za wzrokiem prawdziwego humanisty, starałam wyprowadzić stosowne równanie, gdzie głębokość dekoltu równała się zero, a niewiadomą była mini, bo przecież nie założyłam jej z uwagi na to, iż wybrałam spodnie. Po banalnej analizie, uzyskałam wynik niewskazujący na moją winę. A rozmowa z przedłużającym się monologiem trwała nadal.

Prawdziwy humanista potrafi zamęczyć swym zainteresowaniem, ale nawet nie za sprawą tych niemających znaczenia opowiastek z pogranicza wiadomości z pierwszej ręki a plotek, co zamęczyć swoją postawą wobec Bogu ducha winnej istoty. Wolę rozmówców niezainteresowanych, lecz zaciekawionych tym, co chcę powiedzieć. I takich ludzi pragnę spotykać na drodze.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *