Zasługuję na coś więcej
Zasługuję na coś więcej – tymi słowami można rozpoczynać pewien etap w życiu albo wręcz przeciwnie zakończyć. W przeważających jednak przypadkach dokonuje się tego jednocześnie.
Zachłanność zostaje skrywana pod pozorem dbania o swój słuszny interes. Nie mnie oceniać te zachowania, ale często chcemy się usprawiedliwić i pokazać, że zastana sytuacji zdarzyła się nieodpowiedniej osobie. Błąd poznania kogoś czy przydarzenie się „czegoś”, zasługuje na potępienie i wymazanie z życiorysu, podczas gdy każda znajomość i doświadczenie choćby najnieprzyjemniejsze jest nieocenione.
Skoro ludzie są równi, dlaczego uważamy że ktoś nie jest nas wart. To że Basia lubi windsurfing, a Tomek sklejanie figurek z zapałek nie oznacza, że którąś z aktywności należy ignorować i traktować z pobłażliwością. Ludzie mogą do siebie nie pasować, ale fakt że wolę operę od disco polo nie powinno stawiać mnie na jakimś pomniku, na wyższym szczeblu darwinowskiej drabiny. Tytułowe zasługuję na coś więcej powinno być przemianowane na zasługuję na poznanie czegoś nowego.
Uważam, że doznawanie emocji, dziecięca ciekawość i czerpanie szczęścia z niewiadomego świadczy o człowieczeństwie. Nie chciałabym generalizować, bo rzeczywiście mam ogromne wsparcie przyjaciół odnośnie moich planów i projektów, jednakże boli mnie to, iż inni nie zawsze kibicuje mi w należyty sposób. Tak się jakoś utarło, albo ja mam takie nieszczęście, że ludzie widzą sens tylko w tym czym sami się zajmują. Zaściankowość często podcina mi skrzydła. Świat oferuje nam tyle różnorodności, na które musimy się otworzyć, a przynajmniej ja chciałabym sie otworzyć.
Zatem poznawajmy nowe i nie popadajmy w rutynę!