Podatek w 12 artykułach – kilka słów o podatku od sprzedaży detalicznej

DSC_1320

Prawo podatkowe jest trudne z uwagi na mnogość przepisów i wzajemne ich powiązanie. Jednak niektóre podatki wcale nie są skomplikowane, co zresztą widać na pierwszy rzut oka, wertując określoną ustawę. Obecnie parlamentarzyści pochylają się nad opodatkowaniem sprzedaży detalicznej i pracują nad projektem ustawy składającym się z zaledwie 12 artykułów. Chyba prościej się już nie da, by znaleźć dodatkowe wpływy budżetowe.

Zacznę od końca, czyli od wejścia ustawy w życie. Planuje się, że będzie obowiązywać od 1 sierpnia 2016 r., zatem sierpień będzie pierwszym miesiącem,  w którym powstać może obowiązek podatkowy, a z tym związana będzie konieczność złożenia deklaracji, obliczenia i wpłacenia podatku od sprzedaży detalicznej w terminie do 25. dnia następnego miesiąca. Biorąc pod uwagę wcześniejsze zapowiedzi wprowadzenia nowego podatku już w kwietniu, przewidywane 2 mld zł wpływów do budżetu z tego tytułu do końca roku zdają się odchodzić w stronę bajkowego snu. Aż tak dobrze nie będzie, a już na pewno w przeciągu pół roku obowiązywania ustawy. Ministerstwo Finansów wciąż wierzy i przekonuje, że będzie to niebagatelne 1,5 mld zł.

Przedmiotem opodatkowania będzie przychód ze sprzedaży detalicznej, czyli sprzedaży dokonywanej na rzecz konsumentów, ale na szczęście opodatkowanie ominie sprzedaż przez internet.  Przychodem ze sprzedaży detalicznej mają być kwoty otrzymane przez podatnika z tytułu tej sprzedaży, w tym zaliczki, raty, przedpłaty i zadatki, także w przypadku, gdy kwoty te podatnik otrzyma przed wydaniem towaru. Obowiązek podatkowy powstanie dopiero z chwilą osiągnięcia w danym miesiącu przychodu przekraczającego 17 mln zł i dotyczyć ma przychodu powyżej tej kwoty osiągniętego od tej chwili do końca miesiąca. Przewiduje się, że podatnikami będzie około 200 podmiotów w skali całego kraju. Projekt ustawy zakłada wprowadzenie dwóch stawek tego podatku – 0,8 proc. od przychodu między 17 mln zł a 170 mln zł miesięcznie i 1,4 proc. od przychodu powyżej 170 mln zł miesięcznie. Co ważne, przychód ze sprzedaży detalicznej nie będzie obejmował należnego podatku VAT, a w podstawie opodatkowania nie będzie uwzględniana sprzedaż na rzecz przedsiębiorców. Opodatkowaniem nie powinni się przejmować dokonujący sprzedaży: energii elektrycznej i gazu ziemnego, paliw stałych, paliw i olejów opałowych, towarów zbywanych w ramach usług gastronomicznych, leków itp.

Nie wiem, czy właśnie taka była taktyka ministerstwa, ale na początku MF wysuwało bardzo śmiałe i kontrowersyjne rozwiązania, jak wprowadzenie progresywnej stawki w wyższej wysokości w przypadku handlu w weekendy czy opodatkowanie sprzedaży internetowej (która przecież mogła być dokonywana za granicę lub za granicą), aby później przyjąć tak uproszczoną formę opodatkowania. Odnoszę wrażenie, że w ten sposób większość osób zdołała się przyzwyczaić do wizji podatku i przyjąć najciemniejszy scenariusz. W chwili obecnej, konstrukcja podatku nie zaskakuje – jest tak prosta jak cel pojawienia się podatku. Nikt się nie zdziwi, jeżeli znowu powiem, że chodzi wyłącznie o cel fiskalny.

Choć niektóre zapisy zniknęły z ostatniej wersji projektu, to zagrożenia związane z opodatkowaniem pozostały: wizja przerzucalności podatku na konsumentów w postaci wzrostu cen towarów oraz na dostawców zmuszanych przez „dużych sprzedawców” do obniżania swoich marż. Z pewnością nie odczują tego hipermarkety, jak chcieli by tego projektodawcy.

Zobaczymy czy proces legislacyjny ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej w jakiś znaczący sposób się rozwinie. Na razie projekt ustawy znajduje się w Sejmie i jest po pierwszym czytaniu.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *