70% podatku od odpraw tak pięknie brzmi, ale…
Zarządzający dużymi spółkami, nie tylko z udziałem Skarbu Państwa, zarabiają miesiąc w miesiąc naprawdę przyzwoite sumy liczone w setkach tysięcy złotych. Opuszczając stanowisko pracy, dostają odprawy i odszkodowania w wysokości kilku miesięcznych wynagrodzeń, co daję jeszcze bardziej niebotyczne kwoty. Czy nowy 70% podatek od odpraw tak namiesza w świecie korporacyjnym?
Już się coś zmienia, bo przedwczoraj z PKP pożegnali się z własnej woli Jakub Karnowski pełniący funkcję prezesa oraz Piotr Ciżkowicz działający w zarządzie. Ich nie obejmą nowe przepisy o tzw. podatku od odpraw, gdyż nowe przepisy wchodzą w życie od 1 stycznia 2016 r. Mówi się, że do końca grudnia czeka nas fala rezygnacji z władz spółek. Jednak, nie tak wielu powinno się bać.
Zanim wyjaśnię konkluzję, najpierw przedstawię przesłanki opodatkowania tzw. podatkiem od odpraw:
- zobowiązaną do zapłaty jest spółka, w której Skarb Państwa, jednostka samorządu terytorialnego, związek jednostek samorządu terytorialnego, państwowa osoba prawna lub komunalna osoba prawna dysponują bezpośrednio lub pośrednio większością głosów na zgromadzeniu wspólników albo na walnym zgromadzeniu;
- zatrudnienie na podstawie umowy o pracę lub umowy o świadczenie usług zarządzania;
- kwota wypłacana jest z tytułu:
a) odszkodowań przyznanych na podstawie przepisów o zakazie konkurencji – opodatkowaniu będzie podlegała nadwyżka ponad kwotę sześciomiesięcznego wynagrodzenia;
b) odpraw lub odszkodowań z tytułu skrócenia okresu wypowiedzenia – opodatkowaniu będzie podlegała nadwyżka ponad kwotę trzymiesięcznego wynagrodzenia.
***
Powyższe przesłanki nie gwarantują rekompensaty jakiej na linii spółki z udziałem pieniędzy publicznych a budżet państwa spodziewałby się ustawodawca. 70% podatku stanie się faktem, ALE…
- tylko w 203 z 545 podmiotów nadzorowanych przez Ministerstwo Skarbu Państwa udział państwa wynosi powyżej 50 %, dlatego obecne władze już przymierzają się do kolejnej nowelizacji przepisów i obniżeniu progu do 30 % udziału państwa;
- w przepisach pominięto jakby przedsiębiorstwa państwowe, czy agencje państwowe;
- menedżerowie zatrudniani są bardzo często na kontraktach, co nie jest tożsame z umową o pracę;
- bywa, że umowy opiewają na kwoty netto, a zatem po zmianie przepisów będzie to jeszcze bardziej korzystne z punktu widzenia menedżera;
- odszkodowanie przyznane na podstawie przepisów o zakazie konkurencji nie wynika de facto z podpisanej umowy o pracę czy o świadczenie usług zarządzania, lecz z umowy cywilnoprawnej podpisywanej równolegle;
- w umowie zamiast odprawy czy odszkodowania może być przewidziana nagroda wypłacana przy odejściu ze stanowiska.
- itd.
Pośpiech nie jest dobrym doradcą, co widać na powyższym przykładzie. Czas potrzebny jest po to, by przeanalizować interpretację, konsekwencje i rezultaty, a nie po to, by później poprawiać nieudolnie „napisane” prawo.