Kontrola skarbowa vs. mafia paliwowa
Idą święta, więc zwiększa się liczba osób w centrach handlowych i na granicach. W warunkach wzmożonego ruchu, kontrola skarbowa we współpracy ze Służbą Celną, Strażą Graniczną i Policją zamierza intensywnie kontrolować cysterny wwożące do kraju paliwo. Akcja świąteczna ze straszeniem rózgą oszustów paliwowych.
Uszustwo podatkowe, znajdujące się obecnie na świeczniku kontroli skarbowej, polega na wyłudzaniu podatku VAT w obrocie paliwem. Tzw. „znikający podatnik” wystawia fakturę za paliwo, nawet deklaruje należny podatek VAT, ale go nie wpłaca.
Jak wynika z komunikatu znajdującego się na stronie Ministerstwa Finansów, wyłudzenia VAT w obrocie paliwem powodują wielomiliardowe straty Skarbu Państwa. W związku z czym kontrole pojawiły się na granicy polsko-litewskiej (od 1 grudnia) oraz na granicy zachodniej (od 2 grudnia).
Kontrola na granicy oznacza zbadanie faktycznego odbiorcy przewożonego paliwa oraz sprawdzenie czy podmiot wprowadzający paliwo na polski rynek wpłaca zadeklarowany podatek. Przeprowadzane co jakich czas akcje tego typu przynoszą zadowalające rezultaty. Pojawia się jednak pytanie: dlaczego nie wypracowano stałego programu weryfikacji, a jedynie cykliczne kontrole, skoro skala wyłudzeń jest tak ogromna?
Nie jest to jedynie problem Polski, ale całej UE, która nie może poradzić sobie z narastającymi oszustwami wykorzystującymi konstrukcję VAT. Opracowanie systemowego przeciwdziałania wyłodzeniom zdaje się być bardziej skuteczne niż wyrywkowe kontrolowanie transakcji. Może właśnie z tej przyczyny jestem dość sceptyczna akcjom kontrolnym, gdyż ergonomia pracy wymaga znalezienia bardziej powszechnego rozwiązania.