Ciągłe zakręty w prawie pracy
I w lewo i w prawo, i tu coś poprawimy, i może tym się zajmiemy. Już chyba dawno nie dochodziło do tylu zmian w kodeksie pracy i z pewnością to jeszcze nie koniec.
Przepisy o elastycznym czasie pracy weszły w życie 4 marca. Oznacza to tyle, że obecnie okres rozliczeniowy z 4 miesięcy wydłużył się do 12. Pracodawca w momentach wzmożonego ruchu może wydłużyć pracownikowi godziny pracy, aby w trakcie przestoju w branży, zrekompensować je w postaci wolnych dni. Zmiana korzystna z punktu widzenia pracodawców miała ponadto utrzymywać miejsca pracy i przeciwdziałać bezrobociu.
Również od marca mamy do czynienia z ruchomym czasem pracy, który tym razem miał służyć pracownikom i ich potrzebom godzenia pracy zawodowej z życiem rodzinnym. Pracownik ma prawo wyznaczyć ramy czasowe swej pracy, określić, kiedy chce rozpoczynać pracę. Oczywiście takie widzimisie nie może stać w sprzeczności z 11-godzinnym dobowym odpoczynkiem i 35-godzinnym tygodniowym odpoczynkiem, jaki przysługuje każdemu pracownikowi.
Ponoć już widać pozytywne skutki wprowadzenia dodatkowego urlopu macierzyńskiego do kodeksu pracy – zwiększenie liczby urodzeń. Łączny czas urlopu (macierzyńskiego, dodatkowego macierzyńskiego i rodzicielskiego) to obecnie 52 tygodnie, a w przypadku ciąży mnogiej od 65 do 71 tygodni. Przy kolejnych dzieciach długość dodatkowego urlopu macierzyńskiego wydłuża się z 6 do 8 tygodni.
W Sejmie znajduje się już projekt zmian dotyczących rekompensaty za pracę w dniu wolnym od pracy. Do tej pory taką rekompensatą był wolny dzień z pięciodniowego tygodnia pracy udzielany do końca okresu rozliczeniowego, po zmianach ma być to po prostu zapłata stosownego dodatku do wynagrodzenia, gdy zawnioskuje o to pracownik albo gdy udzielenie wolnego dnia nie będzie możliwe. Rozwiązanie zdaje się być dobre, gdy fizycznie naprawdę trudno jest wyznaczyć taki dzień, np. podczas zwolnienia lekarskiego. Projekt napotyka też zarzuty wprowadzenia tylnymi drzwiami 6-dniowego tygodnia pracy.
Obecnie resort pracy zajmuje się przede wszystkim umowami na czas określony. Planowana jest nowelizacja długości zawieranych umów i okresu wypowiedzenia. Za sprawą orzeczenia TSUE, ukazującego dyskryminujący charakter umów terminowych względem umów na czas nieokreślony, ministerstwo postanowiło niejako zrównać okresy wypowiedzeń obu umów. Dwutygodniowy okres wypowiedzenia pozostanie jedynie przy zatrudnieniu do 6 miesięcy, natomiast w przedziale od 6 miesięcy do 3 lat – miesięczny okres wypowiedzenia, a przy zatrudnieniu powyżej 3 lat – 3-miesięczny. Odnośnie maksymalnej długości zawieranych umów, resort najbardziej przychyla się do ograniczenia na poziomie 36 miesięcy – jest to wypadkowa postulatów związków pracowników (18-24 miesiące) i pracodawców (48 miesięcy).
Kodeks pracy jest wykręcany na lewo i prawo. Jednym razem staje się liberalny, a za drugim socjalny. Zabieramy coś pracownikowi, za chwilę dajemy. Pracodawcy niby przytakują, ale chyba jednak woleliby towarzystwo kodeksu cywilnego, który zwalnia ich z bólu głowy jaki funduje im kodeks pracy.
Zobacz:
– orzeczenie TSUE z dnia 13 marca 2014 r. (sprawa C-38/2013).