Dobra wiara przy odliczeniu VAT i stawce O%
Oszustwa podatkowe głównie dotyczą VAT i podatku akcyzowego. W tym pierwszym przypadku, wyłudzenia podatku naliczonego od Skarbu Państwa są szczególnie drażliwym tematem, gdyż zaostrzanie działań fiskusa godzić może w prawa uczciwych podatników. Nie mniejsze kontrowersje powstają przy zastosowaniu stawki 0% we Wewnątrzwspólnotowej Dostawie Towarów (WDT).
Prawo do odliczenia podatku naliczonego przysługuje, gdy dysponujemy stosowną fakturą potwierdzającą transakcję, która rzeczywiście miała miejsce. Dodatkowo, zgodnie z orzecznictwem TSUE i krajowym, należy uwzględniać dobrą wiarę podatnika dokonującego odliczenia. Teoretycznie dobra wiara ma za zadanie wyjąć ze spólnego worka oszustów i uczciwych ludzi, jednak praktycznie rzecz biorąc utrudnia życie. Podatnik VAT musi dokładnie prześwietlić swego kontrahenta, aby organ nie zarzucił mu niedołożenia należytej staranności. Właśnie takie nieostre pojmowanie dobrej wiary może nastręczać kłopotów, gdyż doprawdy nie wiadomo jakie kroki powinien poczynić podatnik przed transakcją i czy będą one wystarczające. Sam fakt, że kontrahent nie odprowadził VAT, nie może od razu przerzucać piłeczki na podatnika. TSUE wyjaśnia, że dobra wiara polega na tym, że podatnik nie wiedział i nie mógł wiedzieć, że transakcja była wykorzystywana do oszustwa. Niestety organy podatkowe nie wejdą do głowy podatnika, zatem potrzebują konkretów z realnego świata.
Miałam okazję zapoznać się z przypadkiem WDT, kiedy to polska firma sprzedawała towary do Estonii, które jakimś trafem lądowały na Łotwie. Policja estońska doszukała się nieprawidłowości i poinformowała nasze organy podatkowe. Polski przedsiębiorca zamiast stawki 0%, musiał odprowadzić krajową stawkę 23% VAT. Co ciekawe polski sprzedawca przedstawiał wszystkie stosowne dokumenty dotyczące transakcji. Estoński kontrahent był zarejestrowany i osobiście odbierał towary, po czym własnym transportem wywoził do Estonii – dokumenty przewozowe i wieści z granicy nie budziły wątpliwości. Nasze organy podatkowe dysponowały tak naprawdę jedynie zeznaniami estońskiego kontrahenta – oszusta. Z perspektywy naszego przedsiębiorcy sprawa wygląda kuriozalnie, bo czy musi osobiście zapukać do estońskich drzwi, przywitać kontrahenta, sprawdzić jego tożsamość, odebrać od niego podpis, spytać sąsiadów co o nim sądzą, wynająć detektywa, żeby można było przypisać mu dobrą wiarę?
Abstrakcja jest dziedziną sztuki i niech tam pozostanie, organy podatkowe w walce z VAT-owymi oszustami powinny mimo wszystko skupić się na realizmie, bazującym na faktach. Nie znaczy to, że neguję zasadność przesłanki dobrej wiary, ale nie może sprowadzać się ona do przerzucania obowiązków w ściganiu oszustów na samych podatników.
Zobacz:
– wyrok TSUE z dnia 6 lipca 2006 r. w sprawie połączonych C-439/04 i C-440/04 AXEL Kittel i Rewolta Recykling;
– wyrok WSA w Łodzi z dnia 16 września 2008 r. (sygn. akt I SA/Łd 693/08);
– wyrok TSUE z dnia 21 czerwca 2012 r. w sprawie C-80/11 Mahageben kft;
– wyrok WSA w Łodzi z dnia 26 listopada 2012 r. (sygn. akt I SA/Łd 1208/12);
– wyrok NSA z dnia 19 listopada 2013 r. (sygn. akt I FSK 1610/12);
– postanowienie TSUE z dnia 6 lutego 2014 r. w sprawie C-33/13 Marcin Jagiełło przeciwko Dyrektorowi Izby Skarbowej w Łodzi;
– wyrok NSA z dnia 23 kwietnia 2014 r. (sygn. akt I FSK 714/13);
– wyrok WSA w Łodzi z dnia 23 lipca 2014 r. (sygn. akt I SA/Łd 677/14).