Pikantny kurczak na meksykańską modłę
Wprost uwielbiam pikantne jedzenie, które nie tylko rozgrzewa, ale przyspiesza metabolizm (także ułatwia trawienie). Zawarta w chili i innych rodzajach ostrych papryczek kapsaicyna pobudza wydzielanie endorfin przez nasz organizm. Właśnie dlatego, pomimo łzawienia oczu i spiekoty w gardle, jesteśmy szczęśliwi i z chęcią wracamy do tego typu potraw ponownie. Tym razem moją inspiracją było Chili Con Carne, ale, że bardziej wolę kurczaka i dietetyczne wersje, pokusiłam się o zmodyfikowanie przepisu na potrzeby osoby dbającej o linię.
Składniki:
0,6 kg piersi z kurczaka (wyfiletowałam na 8 kawałków)
sok z cytryny
150 g kukurydzy
cebula (pokrojona w drobną kostkę)
2 ząbki czosnku (drobno posiekane)
czerwona papryka (pokrojona w drobną kostkę)
2 łyżki przecieru pomidorowego
przyprawy: sól, pieprz kajeński/chili w proszku, kmin rzymski (nie mylić z kminkiem), papryka słodka
olej do smażenia
/najlepiej jest dorzucić świeżą, ostra papryczkę, ale należy pamiętać by pozbyć się nasion, bo to właśnie w nich znajduje się najwięcej kapsaicyny/
***
Godzinę wcześniej marynujemy filety z kurczaka w soku z cytryny i przyprawach. Mięso wtedy kruszeje, a podczas smażenia nie wsiąka do niego olej.
W garnku zagotowujemy wodę (około litr) i wrzucamy cebulę, paprykę, kukurydzę oraz przecier.
Na mocno rozgrzanej patelni smażymy filety do ładnego zrumienienia. Usmażone kawałki wrzucamy do garnka i dodajemy czosnek. Gotujemy, aż warzywa zmiękną a sos zgęstnieje. Na koniec jeszcze doprawiamy, żeby było naprawdę ostre.
Smacznego!