Więcej stwarzaj, mniej przetwarzaj
Zdrowa kuchnia, żywność i sposób odżywiania. Wiele o tym się mówi i pisze, ale czy na pewno zdajemy sobie sprawę z tego, na czym polega owo zdrowie? Czy nie za bardzo rozpędziliśmy się w przetwarzaniu jedzenia? Czy tak trudno jest nam zwracać uwagę na to co jemy?
Wielu ludzi zarzeka się przed odwiedzaniem barów z fastfoodami, ale nie oznacza to, iż omija ich przetworzona żywność. Słodkie bułeczki, wędliny, konserwy, słodycze, sery topione, sosy ze słoika, gotowe dania do podgrzania – czy aby takie produkty nie lądują w sklepowym koszu? Oszukiwanie siebie na każdym kroku do niczego nie prowadzi. Można zjadać tony warzyw i uważać walkę o zdrowie za wygraną, a mimo to pakować w siebie konserwanty, antybiotyki, sterydy, azotany, fosforany, siarczany i inne chemiczne związki nieorganiczne zawarte w reszcie spożywanego pokarmu. Ponadto im bardziej przetwarza się żywność, tym więcej naturalnych wartości odżywczych z niej znika. Próbuje się nasz oszukać poprzez sztuczne pompowanie w gotowe produkty witamin, minerałów i żelaza. Takie zabiegi nic nie dają, poza osiągnięciem celu marketingowego.
Wygodnie jest nam sięgać po produkty gotowe, oczywiście zależy nam na tych niskokalorycznych (jakby tylko o to chodziło w odżywianiu). Kupujemy mleko i płatki śniadaniowe, sądząc, iż jest to bardziej dietetyczne rozwiązanie niż jajecznica na bekonie. O ile mleko stanowi jako takie źródło wapnia i białka, to płatki z wielokrotnie przemielonych ziaren zbóż są pozbawione błonnika, ale wzbogacone cukrem (który daje nam poczucie sytości i energii jedynie na chwilę). Serwujemy sobie po prostu zaprawę gipsową o wątpliwych walorach niskokalorycznych. Lepiej byłoby zafundować sobie na śniadanie płatki owsiane (owsiankę) z bakaliami i orzechami. Zalety – sycą, dodają energii, zawierają dużo witamin, a owies wpływa korzystnie na jelita i przemianę materii. Tylko nad takim śniadaniem trzeba pomyśleć i poświęcić mu odrobinę więcej czasu. Wydaje mi się, że argumentacja o braku czasu to wymówka. Z góry przepraszam za katalogowanie, ale ludzi niegotujących podzieliłabym na tych, którzy po prostu nie lubią tego robić i tych leniwych. O ile Ci pierwsi dadzą się przekonać i pomimo grymasu na twarzy zrobią co właściwe, o tyle z lenistwem nie da się wygrać.
Zdrowe odżywianie zaczyna się na zakupach. Naprawdę warto czasem przestudiować etykiety na opakowaniach poszukując składu produktu, a nie sugerować się wyłącznie ceną i ładnym pudełkiem.
Obecnie problem mamy nawet z produktami pierwotnymi, pozyskiwanymi z gruntu, od lub ze zwierząt. Ludzie przejedli się żywnością hodowaną i chowaną w skali makro. Popularniejsze stają się gospodarstwa ekologiczne; i słusznie. Zestresowana kura nie zniesie zdrowych jaj. Nioski z chowu klatkowego, pozbawione dziobów i czasem kończyn, niewidzące nigdy naturalnego światła, które z trudem mogą się obrócić wokół własnej osi, produkują jaja z wysoką zawartością hormonu stresu. Spożywanie takich jaj nie jest obojętne dla naszego organizmu.
Może by tak zacząć gotować z prostych produktów, których pochodzenie jest nam znane. Mając pełną świadomość składników naszej diety, z łatwością wyłapiemy jak reaguje na nie nasz organizm. Warto jest pomyśleć rana o tym, co będziemy jeść w ciągu dnia w pracy i szkole (bo wiadomo, że zgłodniejemy), zamiast później na chybcika zjeść „coś” na mieście. Zalecam stopniowe wprowadzanie zmian nawyków do rytmu naszego życia, żeby nie czuć się jak w kieracie. Zapewniam, że nie trzeba być mistrzem kuchni by odżywiać się zdrowo.
Na początek jakaś smaczna sałatka.
Ugotowanie zupy.
Przygotowanie pożywnego śniadania.
Wprowadzanie większej ilości warzyw do posiłków.
Zastąpienie bezwartościowych węglowodanów kaszą.
Później własne roladki, pieczenie czy pasztety. Jest gwarancja, iż znajduje się w nich jakościowe mięsa, a nie MOM czyli mięso oddzielone mechanicznie od kości.
Powodzenia w zmianie swego kartonowego bytowania na barwne życie (jak widać na załączonych obrazkach)!
W jedzeniu czyha wiele niebezpieczeństw. Warto o tym mówić 🙂 Dobrze, że mam w domu kogoś, kto też ma bzika na punkcie zdrowego odżywiania i bacznie pilnuje mojej diety (na szczęście nie zawsze jest w pobliżu, gdy sięgam po słodycze ;). Pzdr