Ubolewam na tym, że nie ma mnie teraz w Krakowie

by Dorota Leszczyńska

Ubolewam na tym, że nie ma mnie teraz w Krakowie

Kraków 2011 075

Miałam razem z moimi przyjaciółmi cieszyć się ze wspólnie spędzonego czasu w przepięknym Krakowie. Jak to zwykle bywa z planami urlopowymi, coś musi stanąć nam na drodze. Paczka wyjechała odwiedzić naszą przyjaciółkę, a ja gnieżdżę się w dalszym ciągu za Białymstokiem.

Moje uziemienie przede wszystkim spowodowane jest pracą pielęgniarki. Jeszcze przez 7 dni będę musiała robić zastrzyki i generalnie odmierzać dawki lekarstw.  Skoro zatem zostałam na miejscu to wzięłam się również za fuchę gospodyni domowej, kucharki, ogrodnika i redaktorki. Zacznijmy jednak od początku.

We czwartek gościłam moją siostrę cioteczna wraz z mężem. Mieszkają oni prawie na Podkarpaciu, dlatego rzadko się widzimy. W ten weekend zabierają swoje dzieci od dziadków i mają jeszcze wpaść w drodze powrotnej. Jednak w roli gospodyni pojawiłam się jeszcze dzisiaj, bo przyjechali do mnie Ciocia z Wujkiem. Założę się, że jutro też, ktoś wpadnie, bo zostało mi jeszcze sporo ciasta.

W związku z tym, że przez dom przewija się trochę ludzi (a i sama muszę się odżywiać) co chwilę przygotowuję jakieś dania w kuchni. Ponadto dostałam wiśnie, więc musiałam je wydrylować i zrobić konfitury. Lubię gotować, ale przez takie zajęcia mam wrażenie jakby uciekały mi „wakacyjne weekendy”.

Mija kolejny dzień upałów bez kropli deszczu, ani nawet bez jakiejkolwiek nadziei na deszcz. Kwiaty i rośliny więdną, stąd mam ogrom pracy związanej z podlewaniem. Na szczęście trawa przestała mi rosnąć jak oszalała, bo w innym wypadku ja bym oszalała, gdybym musiała w taki skwar latach z kosiarką.

Strona liczilex zasługiwała na to, by się nią trochę lepiej zająć. Muszę nadgonić wpisy i zastanowić się nad nowymi tematami. Moim marzeniem jest by czytanie artykułów zamieszczanych na stronie sprawiało przyjemność, a czytelnicy na stronę wracali. Na pewno nie chciałabym zawieść siebie ani innych, dlatego muszę rzetelnie pracować.

Obowiązki obowiązkami, ale i tak żal mi wyjazdu. Może nie samej podróży, która z Białegostoku trwałaby jakieś 8,5 godziny, ale wytchnienia i oderwania się od spraw przyziemnych. Poza tym uwielbiam tych moich prawników i szkoda, że nie ma mnie przy nich. Za to oni mają w Krakowie  namiastkę Białegostoku (w Sukiennicach). A ja głęboko wierzę, że nic mi już nie przeszkodzi i niebawem zjawię się w Krakowie.

Kraków 2011 017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *