Powiedz, kogo kochasz?

by Dorota Leszczyńska

Powiedz, kogo kochasz?

zakochani

Wszyscy się cieszą z Walentynek. Kwiaciarze rozstawiający importowane tulipany na chodnikach. Producenci czekoladek w czerwonych papierkach pakowanych w czerwone pudełka w kształcie serca i wiązanych czerwoną wstążką. Restauratorzy zachęcający do zjedzenia dań z afrodyzjakami przygotowanych specjalnych z myślą o zakochanych parach. Sprzedawcy w sklepach „wszystko do 10 zł”, w których można kupić symboliczne wyrazy bezcennej miłości. Obchodzenie Walentynek naprawdę się opłaca, ale czy zwraca?

Ci Panowie, którzy teraz jak jeden mąż wybierają przy kasie prezerwatywy, liczą, że ta inwestycja im się zwróci. Te Panie, które nie dostaną nic w Walentynki, raczej nie wpuszczą do alkowy swych Panów przez najbliższy miesiąc. Z tych równań opłaca się zatem ruszyć swoje cztery litery i udać się po strojny wiecheć, pudełko czekoladek i coś romantycznego, jak film pt. „Walentynki” – w końcu gra tam Bradley Cooper. Jest to podręcznikowe zachowanie walentynkowe, które ma doprowadzić do matrymonialnego sukcesu.

Tylko gdzie tu miłość? Chyba jestem ślepa, ale nie widzę. Dla mnie jest to wciąż składowa jednostkowych oczekiwań i kilku związków chemicznych związanych z zakochaniem jakimi są: adrenalina, noradrenalina, dopamina, serotonina, oksytocyna i wazopresyna. Gdy skończą się oczekiwania i chemia, nie pozostaje pustka rozrywająca wnętrzności, a tylko rozczarowanie. Pustka po stracie osoby pojawia się dopiero wtedy, gdy wiesz, że stanowiła część Ciebie.

Miłość to taka więź emocjonalna, która sprawia, iż pragniemy troszczyć się o drugą osobę i dbać o jej szczęście bardziej niż o swoje, tym samym odsuwać swoje potrzeby na dalszy plan. Rodzaje tej miłości są różne: między rodzicami a dziećmi, między rodzeństwem, między przyjaciółmi, między obcymi sobie ludźmi, ale łączy je wspólny mianownik. Właśnie z powodu miłości targa nami ogromny żal, gdy widzimy cierpienie ukochanej osoby. Chcemy jej pomagać, wspierać ją, asekurować, pocieszać, rozbawiać i być obok. To staje się silniejsze od nas.

Moje Walentynki nie były romantyczne. Nie dlatego, że tego nie chciałam, ale dlatego, że kochana przeze mnie osoba leży teraz w szpitalu. Byłam, i nadal jestem, dla niej ważna, tak jak ona dla mnie, dlatego to tak strasznie boli.

Miłość nie jest łatwa, ale właśnie takiego uczucia życzę innym. Bez fajerwerków, baloników, słodkich lizaków i słówek. W niej nie liczą się algorytmy zachowań i równania, co się bardziej opłaca.

Choć później strata boli niewyobrażalnie.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *