Jest przecież tyle opcji

by Dorota Leszczyńska

Jest przecież tyle opcji

Mamy za sobą pierwszą niedzielę wolną od handlu, co dla wielu osób było nie lada rewolucją mentalną. Okazuje się, że trochę przyzwyczailiśmy się do możliwości wyskoczenia do sklepu w dowolnym momencie i kupienia czego ad hoc, bo akurat nabraliśmy ochoty na coś słodkiego czy słonego. Pomimo tego, że mamy pełną lodówkę frykasów i szafki obfitujące w zapasy jedzenia, to jednak to nas nie zadowala. Przecież  świat podrzuca nam tak wiele opcji, więc pragniemy i poszukujemy czegoś innego, co jest niedostępne. Zatem dzisiaj postaram się Wam pokazać, jak bardzo szkodzi nam wizja zbyt wielu opcji do wyboru.

 

Dlaczego dyskonty zrobiły taką popularność? Nie tylko dlatego, że ceny towarów są w nich jakoś wyjątkowo niższe, ale dlatego że klienci mogą w szybki i łatwy sposób zrobić tam zakupy. Pani X i Pan Y nie muszą zastanawiać się, który z 20 jogurtów powinni wybrać, bo na półce stoją 2 może 3 ich rodzaje. O wiele prościej jest podjąć decyzje, gdy nie rozmieniamy się na drobne i poddajemy analizie wąską próbę. Czytałam niedawno artykuł o badaniach przeprowadzonych na grupie konsumentów, którzy w dwóch identycznych sklepach mieli za zadanie kupić dżem. W pierwszym sklepie do wyboru mieli najbardziej popularny truskawkowy i śliwkowy. Natomiast w drugim gama dżemów była wzbogacona o kilkanaście smaków zarówno tradycyjnych, jak i egzotycznych. Zgadnijcie, który sklep zanotował wyższą sprzedaż dżemu? Oczywiście, że pierwszy. W drugim konsumenci przez to, że mieli tak ogromny wybór często rezygnowali z jakiegokolwiek zakupu, bo nie potrafili się zdecydować na jeden. Dlatego też satysfakcja z zakupów w pierwszym sklepie była o wiele większa – dokonali świadomego wyboru, nie mieli tylu wątpliwości i nie wyszli z kwitkiem.

Wizja zbyt wielu opcji do wyboru może nie być wcale błogosławieństwem, zwłaszcza gdy zupełnie nie wiemy czego tak naprawdę chcemy. To jest coraz bardziej zauważalny problem u milenialsów, którzy wychowani w internetowym świecie bez granic z ogromnym wachlarzem możliwości zupełnie nie potrafią się ukierunkować i podejmować samodzielnych decyzji. Im więcej dróg, tym trudniej postawić zdecydowany krok w określoną stronę. Najlepiej byłoby wysunąć nieznacznie stopę i w każdej chwili móc ją wycofać do punktu startowego, by nie zaliczyć pomyłki albo nie ponieść kosztów. Skoro za wybrany towar należy zapłacić, to również za swoje inne decyzje. Gdy żyjemy w iluzji wielu opcji rozmywa nam się niejako poczucie odpowiedzialności i oddalajmy je w nieznaną przyszłość dopóty, dopóki nie nastąpi ostateczny moment na rozwiązanie sprawy. I ten wybór wcale nie musi być już rozpatrywany przez pryzmat satysfakcji, ale konieczności. Okazuje się bowiem, że narzucony przez kogoś lub otoczenie zakres „odtąd dotąd” w ścisłych ramach czasowych przybliża nas do bycia bardziej skutecznymi w działaniu. Przeświadczenie, że jest miliony wariantów bez terminu ważności wcale nie determinuje nas do podejmowania wymaganych działań.

Wspomniany brak satysfakcji łączy się również z brakiem docenienia tego, co się ma i uciekaniem się w iluzoryczny świat złożony z perfekcyjnie ułożonych klocków. W ten sposób trudno jest zaspokoić swoje potrzeby, skoro każdy, randamowy wybór z setek opcji okazuje się nie spełniać pokładanych oczekiwań. Tak brakuje w nas wdzięczności za każdy dzień, za ludzi, którzy są blisko lub za dobre rzeczy, które nam się przytrafiają. Jeżeli umiesz docenić to, co już masz obecnie, o wiele lepiej poradzisz sobie z ułożeniem sobie przyszłości. Właśnie dlatego, że zdajesz sobie sprawę co Cię cieszy i do czego w zasadzie dążysz.

Nie wizja wielu opcji, lecz wizja tego, czego chcesz, co i kiedy będziesz robił, powinny stale Ci towarzyszyć. Nie da się w końcu iść dalej z realizacją projektu, zacieśniać więzi, rozwijać firmę bez zaangażowania, wyznaczenia swoich standardów czy ustalenia priorytetów. Poza tym wszystkim, doceniaj również zawartość swojej „lodówki”, bo może okazać się, że ze składników, które w niej znajdziesz będziesz w stanie stworzyć wyszukane danie, obyś tylko zechciał coś ugotować zanim termin ważności minie.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *