Gdy przychodzi obojętność, ludzie odchodzą

by Dorota Leszczyńska

Gdy przychodzi obojętność, ludzie odchodzą

Najgorsze, co może się zadziać w relacjach, to obojętność po przelaniu się czary goryczy. Gdy ktoś chce jeszcze rozmawiać, choćby drzeć koty, to znaczy, że widzi sens w naprawie. Gdy natomiast wzrusza ramionami i odpowiada zdawkowo patrząc w stronę drzwi, to znaczy, że już od nas odszedł choćby stał tak blisko. Raz zbudowane relacje nie są nam dane na zawsze. Trzeba je doglądać, badać, opiekować się nimi, poświęcam im swój czas i dawać coś od siebie. To tylko teoria, o której ponoś wszyscy wiedzą. Natomiast w praktyce jedziemy na dobrej opinii tak długo aż skończy się droga. Ludzie odchodzą, pojawiają się na ich miejsce nowi. I tak w kółko. I wciąż od zera.

Dbanie o swojego gościa

Od dzieciństwa kręciłam się aktywnie po kuchni. Dzięki temu nauczyłam się siekać z prędkością zawodowego kucharza, przerabiać przepisy z różnych kuchni, robić kilka rzeczy na raz bez szkody dla garnków i podniebienia. Aczkolwiek doszłam do poziomu umiejętności, który mi w zupełności wystarczy, by się smacznie i zdrowo odżywiać. Teraz mam więcej czasu na inne pasje. Dlatego z roku na rok coraz częściej jadam poza domem. Jeżeli śledzicie mnie na Facebooku lub Instagramie, to wiecie, że co sobotę wrzucam recenzje nowych restauracji. Po prostu lubię testować interesujące miejsca, odkrywać nieznane smaki i punktować z przyjaciółmi podawane tam dania. Bywa też, że gdy spodoba nam się jedno miejsce, to wracamy tam ponownie. Następnym razem pozostali proponują znowu ten sam lokal, bo przecież tak świetnie się wcześniej bawili. Jednak ze spotkania na spotkanie w pewnych restauracjach coś dzieje się nie tak, jak powinno. Przeważnie zaczyna się od jednego, niefortunnego dania, które nie smakuje zbyt dobrze. I tak oto machina się rozpędza. Nie tylko w toalecie jest brudno, ale i na stolikach. Obsługa działa wolniej. Kawa smakuje jak smoła. Musisz upominać się o zamówienie. Kelnerzy są opryskliwi. Nie no basta. Koniec. Miarka już się przebrała. Skreślamy lokal i odchodzimy do konkurencji.

Utrzymanie zadowolenia stałych klientów to sztuka. Widać to dobitnie w relacjach. Tak łatwo jest sobie odpuścić, gdy znamy się z kimś już od dawna. Wcześniej chciało nam się stroić i chodzić na siłownię, by on/ona zwrócił na nas swoją uwagę. Teraz przychodzą wymówki i teksty w stylu: „Jak kocha to poczeka”. Będziemy uprzejmi dla obcej osoby na ulicy, ale w domu rzucimy wyzwiskami w stronę kogoś, kto przynosi nam ciepłą herbatę podczas choroby. Smutne, prawda? Wyobraź sobie, że wszystkie bliskie Ci osoby to klienci – Twoi goście, którzy odejdą, gdy nie będziesz ich traktował z szacunkiem, lecz lekceważył.

Standardy

Utrzymanie poziomu restauracji jest nawet trudniejsze niż zdobywanie kolejnych gwiazdek, bo jako restaurator nie podkręcasz sobie śruby lecz standaryzujesz swoją pracę. Nie stawiasz sobie celu, że w ty tygodniu przygotujesz kolejne 4 autorskie dania, które staną w konkursie, lecz będziesz szlifował do perfekcji przygotowanie tego jednego, słynnego przepisu. Inwestujesz w swoje menu w dłuższej perspektywie, by stało się Twoją przepustką do poleceń od zadowolonych gości. Ileż to pojawia się tzw. fancy knajpek, które głośno promują darmowe drinki, muzykę na żywo i kolorowe promocje, a po roku nie ma po nich śladu. Właściciele wchodzą agresywnie do gry, bo chcą jak najszybciej zarobić, a okazuje się, że to nie jest wcale taki łatwy biznes i przerzucają się na kolejny. Może tym razem im się w końcu uda.

Wiele osób robi wspaniałe pierwsze wrażenie. Ma styl, charyzmę, cudowne i bezproblemowe życie. Lecz gdy podrążysz trochę głębiej okazuje się, że brakuje im przyjaciół choć ponoć otaczają się masą przypadkowych znajomych, są skłóceni z całą rodziną i palą mosty w kolejnych miejscach pracy. Dzieje się tak dlatego, że nie dbają o swoje standardy, lecz oczekują bardzo wiele od innych. Przerzucają winę za swoje niepowodzenia i błędy, zamiast zrewidować swoje zachowanie i postawę roszczeniową. Zdecydowanie jest to sygnał alarmowy. Skoro ktoś nie potrafi tworzyć głębszych czy po prostu zdrowych relacji z innymi ludźmi, to Ty również nie będziesz wyjątkiem. Po prostu się nie oszukuj, że z Tobą nagle będzie inaczej.

***

Można przewrotnie powiedzieć, że ludzie mają nogi, by chodzić, a głowę, by odchodzić. Bez względu na to, ile łączyło ludzi na początku znajomości, ważne czy wciąż podtrzymują ówczesną uwagę i standardy. Oboje.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *